Czy wiecie jak smaczna jest pokrzywa a’la szpinak w wersji wegańskiej? Zwykle takie roślinki na ciepło zaprawiałam śmietaną, ale tym razem jej nie miałam w lodówce, więc zrobiłam sos na bazie syropu z agawy i sosu sojowego.
Składniki:
bukiet pokrzywy
3 ząbki czosnku
łyżeczka słodu: syrop klonowy, z agawy lub innego
łyżka sosu sojowego
łyżka oliwy z oliwek
sól
opcjonalnie wędzona papryka słodka w proszku
Plan działania:
Pokrzywę dokładnie umyj i pokrój, ale nie drobno, tylko na większe kawałki
Na patelni zrumień na oliwie pokrojony na plasterki czosnek. Dodaj soli, wędzonej papryki, sosu sojowego, syropu i innych ulubionych przypraw.
Teraz dodaj pokrzywę i wymieszaj z sosem. Gdy pokrzywa puści soki można wyłączyć.
Gotowe danie świetne pasuje ze świeżym zielonym ogórkiem + z wegańskimi lub wegetariańskimi kotletami. Można posypać podprażonymi migdałami lub orzechami nerkowca. Ja pokrzywę pożrę z bryndzolkami. Znacie bryndzolki? 🙂 Chcecie przepis?
_________________________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
A wiesz że nawet jestem ciekaw jak to smakuje… Raz na jakiś czas widzę w tv jakąś potrawę z pokrzywy ale nigdy nie próbowałem… Szpinak lubię,jeśli choć trochę go przypomina smakiem to może się skuszę…
Pokrzywa nie przypomina w smaku szpinaku. Ale jeśli mogę doradzić na początek oswajania się z jej smakiem (który jest specyficzny), to herbatki ziołowe z pokrzywą solo lub w mieszance z inny zielem lub szejk bananowo pokrzywowy. Pycha 🙂
Patrzę, czytam i podziwiam. Za to, że ze zwykłej pokrzywy wyczarowałaś takie cudo🙂
Uwielbiam pokrzywę! – u mnie niedawno była zupa z pokrzywą i rzeżuchą 🙂 Fajny blog, zostaję 🙂 Lisia Kita
Dziękuję:) rozgość się
Pokrzywę kocham jako ciepła herbatkę i sprawdza mi się jako płukanka od włosów ale Twój przepis to absolutny hit.
och, dziękuję:)
Wygląda super, a zapewne smakuje jeszcze lepiej. W Wietnamie dużo liści podaje się z czosnkiem i sosem sojowym, a ja je uwielbiam, więc myślę, ze Twoja propozycja przypadłaby mi bardzo do gustu 🙂
Ciekawa koncepcja. Sam niedługo postaram się zrobić z niej wytrawne racuchy. Przy ostatnich eksperymentach z miętą niestety nie starczyło już ciasta naleśnikowego by zrobić ja na pikantny sposób 😉