Co ja się tak uczepiłam tego tematu kociego żarcia. Tak, żarcia, bo inaczej nie da się nazwać często odpadków, które koty jedzą. Mój ostatni wywiad z weterynarzem wzbudził emocje. Od uczucia informacyjnego niedosytu aż nawet po słowną agresję. Że jak to „wegeterrorysta” do spółki z „wetem” mogą decydować, co koty mogą jeść. Ciekawe, co ci od siedmiu boleści agresorzy wkładają do michy swoim kotełkom.
Aby uciąć w zarodku wszelkie konfabulacje, powtórzę: nie wagarowałam na lekcjach biologii i potrafię rozróżnić istoty wszystkożerne od typowo roślinożernych i ściśle mięsożernych. To, że jestem wegetarianką, nie dyskwalifikuje mnie, by wypowiadać się na temat mięsnego żywienia kota. A wręcz wielu z Was zachęcało mnie, bym niosła ten kaganek oświaty, więc… w dzisiejszym artykule opowiem o diecie BARF (Biologically Appropriate Raw Food, co oznacza: Biologicznie Odpowiednie Surowe Pożywienie).
Osobiście bliska jest mi idea witarianizmu. Odnosząc się do surowej diety roślinnej wśród ludzi, odnotowano wiele przypadków, gdzie surowy pokarm wyleczył z niejednej ciężkiej choroby. Idąc tym tropem, pomyślałam: a co z witarianizmem wśród zwierząt? Też się sprawdzi u czworonogów?
Dotarłam do wiele wyjaśniającego doświadczenia, znanego pod kryptonimem: koty Pottengera.
Koty Pottengera
Dr Francis Pottenger przez okres 10 lat (od 1932 do 1942) poddał badaniom około 900 kotów, które podzielił na dwie grupy. Jedną grupę karmił surowym mięsem, mlekiem, olejem z dorsza, świeżym żółtkiem kurzym. Koty z tej grupy i ich potomstwo rozwijały się bardzo dobrze przez cztery pokolenia tego eksperymentu. Druga grupa kotów jadła mięso poddane obróbce termicznej. Zdrowie tych kotów pogarszało się od samego początku, z pokolenia na pokolenie było coraz gorzej. Tylko koty jedzące surowe mięso miały doskonałą strukturę kości, kotki łatwo przechodziły ciąże. Koty jedzące mięso przetworzone termicznie były nękane przez pasożyty, miały słabe kości, a kotki ciężko przechodziły ciąże. To tak pokrótce, szczegóły eksperymentu są dostępne w sieci.
Pionierski eksperyment Pottengera jest z jednej strony okrutny, ale z drugiej strony udowadnia, że surowa dieta, oparta na dobrej jakości mięsa można wydłużyć i poprawić życie kota.
W jaki sposób karmić kota? W taki, aby był zdrowy i szczęśliwy
Czy słyszeliście o diecie BARF? Najprościej mówiąc jest to system odwzorowujący sposób żywienia dzikich zwierząt. Kot w naturalnych warunkach żywi się głównie gryzoniami, małymi ptakami, kretami, jajami ptaków, owady traktując jako przekąskę. Podstawą ich diety są białko i tłuszcze zwierzęce.
Przyjrzyjmy się kociej szczęce. Koty mają silną żuchwę, umocowaną na prostym zawiasie. Kot jest w stanie otwierać pyszczek bardzo szeroko, ale jedynie do dołu i nie jest w stanie przesuwać żuchwy na boki – nie przeżuwa pokarmu, tylko go połyka. Długie i ostre kły przystosowane są do rozszarpywania ofiary, a trzonowce do miażdżenia kości. Układ pokarmowy kota jest bardzo krótki, zbudowany z małego żołądka i krótkich jelit. Taki układ wymaga jedzenia mniejszych porcji, za to często. Kilka małych myszy dziennie, do tego mały ptak lub jajko – to wszystko rozłożone równomiernie w czasie – tak normalnie odżywiają się koty.
W procesie udomowienia kota nie wygląda to tak modelowo, szczególnie, gdy futrzaki raczej nie wychodzą z domu. I właśnie dlatego dobrze jest zadbać o to, by dostarczać im najlepszej jakości surowego mięsa oraz innych składników odżywczych.
BARF – z czym to się je?
BARF to sposób karmienia, w którym kotom nie podaje się rzeczy przetworzonych w jakikolwiek sposób. Wszystkie pokarmy podawane są jako surowe. Przystosowuje się je tak, aby ułatwić kotu jedzenie, czyli mieli lub rozdrabnia.
Jak wcześniej wspomniałam, BARF ma odzwierciedlać dietę kota, który żyje na wolności. Oznacza to, że dieta jest skonstruowana tak, aby zapewniać odpowiednie proporcje mięs, kości czy podrobów i innych składników przy jednoczesnym utrzymaniu właściwej równowagi w ramach tego, co dziki kot jest w stanie sobie upolować.
Cytuję praktyków:
„W przypadku BARFa dla kotów, największy procent wszystkich składników powinno stanowić mięso oraz kości – jest to nawet do 75% całego jadłospisu. Trzeba jednak pamiętać, aby mięso przemrozić przed podaniem – zabija to zarazki – zaś kości zmielić, ponieważ koty, w odróżnieniu od psów, niekoniecznie dobrze sobie z nimi radzą. Co więcej, poleca się również nie podawać wieprzowiny, która może mieć zarazki prowadzące do zachorowania u kota na wściekliznę rzekomą, niegroźną dla ludzi chorobę o objawach podobnych do wścieklizny. Około 15% całego jadłospisu stanowić powinny podroby, następne 10% – dodatki takie, jak na przykład jajka (w całości, skorupki należy zmielić) czy jogurty albo oleje. Najmniej, bo tylko maksymalnie 5%, powinno się podawać owoców i warzyw – dodatkowo, powinny być one również zmielone, ponieważ w innej postaci organizm kota nie jest w stanie ich strawić.” – WWW.zwierzakowo.pl
Polecam zajrzeć na forum http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=9 gdzie znajdziecie wiele wyczerpujących informacji na ten temat.
_________________________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
Źródła
http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=9
https://www.zwierzakowo.pl/portal/koci-barf/
http://barfnekorepetycje.pl/
Eksperyment, którego wyniki wydają się bardzo logiczne i rozsądne. Tak jak napisałaś, koty to po prostu zwierzęta naturalnie żywiące się surowym mięsem. Mój kocur je zdrowo. 🙂
Czytałam z dużym zainteresowaniem, bo od 4 dni mam kota w domu. Wszystkiego o pielęgnacji dowiaduję się od przyjaciółki, inżynier zootechniki i miłośniczki zwierząt. Ona wszystkim zwierzakom kupuje wysokiej jakości suche karmy i podaje ilości, które należy według tabel z masami ciała. Mój kot na razie je w większości mokre karmy, bo takie dostawał w poprzednim domu i je lubi, ale docelowo chciałabym karmić go sama. (Ze zdziwieniem odkryłam, że w mokrej karmie nie ma kawałków mięsa, ale chrupki takie jak w suchej, tylko nasączone sosem. ) Myślę, że czyste mięso byłoby bardziej wartościowe. Weterynarz doradził, że spokojnie możemy przejść na suchą karmę, bo jest wygodniejsza niż gotowanie. Byłam sceptyczna co do surowego mięsa, kiedy zobaczyłam, co wyszło z kota przy odrobaczaniu, ale sposób z zamrażaniem jest super. Nie do końca ufam tabelkom, bo każdy organizm jest inny, tak jak warunki życia. Wierzę, że wychodzący kot jest w stanie w pewnym stopniu sam uzupełnić swój jadłospis tym, czego potrzebuje, np małym gryzoniem czy podgryzając rośliny. Dobrze wiedzieć, że ktoś to potwierdził naukowo. 🙂
można spróbować małymi kroczkami przysposabiać kota do surowizny i obserwować, czy mu to odpowiada 😉
Wczoraj przeżyłam chwile grozy, bo mąż bez pytania nakarmił kota kiełbasą. Kot jadł ze smakiem a dzisiaj go przyłapałam, jak zjadał okruchy ciastek z podłogi. Myślę, że z karmieniem nie będzie problemu. 🙂
Olaboga 🙁 pokaż mężowi czym prędzej mój artykuł;)
Udzieliłam reprymendy, zrozumiał, pokajał się, więcej nie uczyni. 😉
Agnieszka, widocznie podajesz złej jakości karmę mokrą. W porządnych puszkach jest mięso.
Dieta ta wydaje się bardzo logiczna. W końcu koty kiedyś żyły na wolności i nikt im mięsa nie gotował.:)
Dokładnie. Dodam, że to samo się tyczy również ludzi – (mam na myśli witarianizm roślinny :))
Super post, przeczytałam uważnie każde słowo, Barf jest coraz bardziej powszechny nie tylko u kotów ale także u psow. Jednak czy take karmienie nie est zbyt drogie i czasochłonne?
Tak wiem, zwierzat to część rodziny, ale pytanie mimo to i tak mnie dręczy.
Obawiałbym się salmonelli. Moje zwierzaki jedzą gotowane mięso :)643444
Nasz kociak zadowalał się zwykłym gotowanym mięsem, wzbogaconym warzywami, ryżą i kaszą, dożył dwudziestu czterech lat, był energiczny, miał piękną sierść.
Bardzo ciekawy artykuł. Ale żeby wyciągnąć prawidłowe wnioski z eksperymentu dr Pottengera, trzeba zrozumieć, n czym polegał błąd w jego założeniach. Zapraszam do lektury : https://biofocussite.wordpress.com/2018/02/23/koty-nie-sa-ludzmi-przynajmniej-jesli-chodzi-o-jedzenie/
Dziękuję 🙂