Podagrycznik w dawnych czasach celowo uprawiany był w przyklasztornych ogrodach jako roślina lecząca podagrę (dnę moczanową). Ziele to znane jest z niezwykłej mocy rozpuszczania soli kwasu moczowego, jest niezastąpionym panaceum w leczeniu chorób artretycznych. Współcześnie można zaobserwować wielki renesans podagrycznika, wiele osób interesujących się zielarstwem docenia tę roślinę leczniczą, choć podobno dla niektórych ogrodników to inwazyjne ziółko jest utrapieniem.
Więcej na temat podagrycznika napisałam tu:
Podagrycznik – zielona petarda zdrowia. Przepis na pesto z podagrycznika i pokrzywy
Jak to dobrze, że tyle darmowego zielska rośnie wokół nas… a podagrycznik to taka dzika jarzyna, którą można przygotować na wiele sposobów: na ciepło jako zupę, a’la szpinak lub sos, na zimno: jako dodatek do szejka, jako sok lub surówkę. Można go także ukisić lub zrobić z niego ocet.
Mój przepis na dip z podagrycznika jest bardzo prosty i zakłada posiadanie wyciskarki lub sokowirówki.
Składniki:
wyciśnięty sok z podagrycznika – około 50 ml
mały kubek śmietany 18%
ocet jabłkowy lub inny domowy ocet do smaku
oliwa lub masło klarowane
łyżeczka mąki w celu zagęszczenia
odrobina słodzidła (np. syrop klonowy lub z agawy)
czosnek
sól
Zmiażdżony czosnek delikatnie podsmażamy na tłuszczu, dodajemy śmietanę, sól, syrop i mąkę. Wszystko razem mieszamy na gładką masę. Chwilę podgotować na małym ogniu. Gdy masa wystygnie, dodajemy sok z podagrycznika. Pozostawiamy do ostudzenia.
_______________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
Zapraszam jeszcze:
Zioła na wyprawie wysokogórskiej – rozmowa z zielarzem Eugene Gawenda
Nigdy nie słyszałam o podagryczniku, ale wiem, że wykorzystywanie ziół w kuchni jest bardzo popularne. To zaskakujące jak wiele „darmowych” roślin wokół nas można wykorzystać. Niestety nie posiadam sokowirówki, ale chętnie wykorzystam go jako dodatek do surówki:)
Chyba nie mam , a szkoda, zużywam z ogrodu wszystkie dzikie zielone,
które jest przecież lepsze od wyhodowanego…
Moja babcia często przynosiła tego „chwasta” do domu. Zawsze mnie zastanawiało na co on jest jej potrzebny 😀
Nazwa rośliny gdzieś mi się obiła o uszy, ale chwasty w kuchni to dla mnie jakaś abstrakcja. No może, poza herbatą z pokrzywy.
Wow, no to jest coś rzeczywiście niezwykłego. 😀 Ciekawa jestem, jak smakuje.
Oooo nie słyszałam o tym! Dzięki za przepis 🙂
Nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Fantastyczna roślinka!
Zaciekawiło mnie co to ten podagrycznik. Koniecznie muszę się dowiedzieć o nim, bo lubię nowości dla mnie 🙂 Przepis też mam nadzieję wykorzystać 😉
Przyznam szczerze, że podagrycznik kojarzy mi się tylko i wyłącznie z rośliną, którą lubił jeść mój nieżyjący już od ładnych paru lat kanarek. Przepis wygląda naprawdę ciekawie.
Wydaje mi się, że nigdy nie słyszałam o tej roślinie. A brzmi bardzo smakowicie:)
Tylko nauczyć się odróżniać rośliny, a z tym to już trochę większy problem. No i w przypadku mieszczuchów to jednak trochę trzeba wyjechać za miasto, żeby nie zjadać z całą tablicą mendelejewa
Ciekawe… Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby wykorzystać chwasty w taki sposób 😀 Super!