Rokitnik odkryłam na nowo na rolniczych studiach podyplomowych w Krakowie, a jak teraz sobie wspominam, natykałam się na niego na każdym kroku. Pani profesor także
opowiedziała nam pewną anegdotę związaną z Ukrainkami, które na jakimś wyjeździe po kolacji ukazały swoje wściekle pomarańczowo-żółte oblicza z godnością oznajmiając, że smarują się olejem z rokitnika, aby zachować piękną skórę. O tak, tego Ukrainkom zarzucić nie można, wiedzą, jak zadbać o swą urodę.
Więc ja także zapragnęłam być piękną. Wiedziona jakimś dziwnym przeczuciem również na aplikację oleju rokitnikowego wybrałam sobie wieczór. Na swą twarz rozprowadziłam trochę za dużą ilość oleju, który od razu zmieszałam z tłustym kremem. Teraz już wiem, że w zupełności starczą max dwie krople. Patrząc na siebie w lustrze przypomniała mi się dziewczyna ze szkoły średniej, która używała niedobranego fluidu czy pudru, a nasza zatroskana polonistka, pani K. zawsze się do niej tak zwracała: “Dziecko, czy ty masz żółtaczkę?”
Mój pierwszy raz z olejem rokitnikowym okazał się klapą. Rano poduszka i piżamka były pokryte żółtymi plamami, ale waaarto było, bo buzia w lustrze nabrała opalonego, ładnego wyglądu. I tak dla przestrogi dodam, że olej rokitnikowy jest świetny i warto go nakładać w ciągu dnia, ale kropelka, dwie w zupełności dadzą zadowalający efekt.
Ukrainki nie są w ciemię bite, słyszały o koniach, które miały piękną, błyszczącą sierść, a to za sprawą zjadanych liści rokitnika (łacińska nazwa Hippophae hamnoides oznacza: koń i błyszczeć). Olej wytłaczany jest z pomarańczowej pulpy owocowej, a skład oleju jest taki:
Skład oleju rokitnikowego:
Pulpa owocowa zawiera więcej fitosteroli niż nasiona, a kwasy tłuszczowe obecne w owocach rokitnika stanowią 77% lipidów.
Olej z pulpy owocowej charakteryzuje się bogatą zawartością kwasów omega-7, w oleju z pulpy owocowej przeważają kwasy: palmitynowy i palmitooleinowy. W miąższu jagód rośliny zawartość kwasu palmitynowego, osiąga on do 47% i kwasu oleinowego do 35%.
W nasionach 86% stanowi kwas oleinowy, linolowy oraz α-linolenowy. One także mają największy udział wśród lipidów oleju z nasion, który ponadto jest cennym źródłem kwasów omega-3 i –6. Nienasycone kwasy linolowy oraz α-linolenowy to 36% wszystkich kwasów tłuszczowych zawarte w oleju z nasion.
Bohaterem dzisiejszego wpisu był olej rokitnikowy od Shamasa -> LINK
Buteleczka o pojemności 50 ml (cena 46 zł) starczy na bardzo długo, bowiem olej jest mega wydajny. Zobaczcie zalecenia producenta:
- przeciwzmarszczkowy, antyoksydacyjny
- cera naczynkowa
- skóra zmęczona, poszarzała
- wypadające włosy
- lekkie skaleczenia, trudno gojące się urazy skóry
- trądzik różowaty
Skład oleju rokitnikowego od Shamasa:
Tłoczony na zimno i nierafinowany olej z rokitnika syberyjskiego.
Jak to bywa w innych produktach Shamasy, olej pływa w szklanej i ciemnej buteleczce, a aplikuje się go szklaną pipetą. Nakładajcie ostrożnie, by nie kapnąć na ubrania. Polecam 🙂
Partner wpisu:
https://www.shamasa.pl/pl/
_______________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
Bardzo się cieszę, to coś czego szukałam i chętnie wypróbuję do delikatnej cery. Zazwyczaj korzystam z dżemów lub soków a tutaj taka miła wiadomość 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Widzę, że Ty również masz fazę na rokitnik 🙂 PoZDROWIEnia
właśnie czegoś takiego szukałam. dzięki
No proszę, nie miałam o tym pojęcia, zatem przygarniam pomysł tego sekretu na piękne oblicze. 🙂
Czytałam wiele dobrych opinii o oleju rokitnikowym i jego wpływie na skórę. Na razie używam kremu na bazie rokitnika i jestem bardzo z niego zadowolona 😉
olejów samych w sobie nie lubię, ale będę go szukać w składach kosmetyków 😀
W sumie nigdy nie używałam. Ale jak na niego trafię to wypróbuję 🙂
A jak się sprawuje olej jak ktoś ma przebarwienia na skórze? Czy to ich nie wzmaga?
Nieee 🙂
To coś dla mnie. Preferuje tylko naturalne kosmetyki:)
Nie spotkałam się jeszcze z olejkiem rokitnikowym. Super, że ma wszelakie zastosowanie i na każdy sposób można go wypróbować. 🙂
Nigdy nic z nim nie mialam ale chętnie to zmienię
Ja taką “żółtaczkę” zafundowałam sobie olejem konopnym 😀 Mimo, że zaaplikowałam go na noc – rano wciąż miałam żółte lico 😀