Jak czytać skład kosmetyków. Czym się kierować kupując dobre kosmetyki organiczne.

Share Button

Jedna z zasad ajurwedy głosi: „niech Twój pokarm będzie kosmetykiem, a kosmetyk Twoim pokarmem”. Poznanie i wdrożenie tej prostej zasady wiele zmieniło w moim świecie kosmetycznym. Nie trudno wetrzeć we włosy lub w skórę papkę z owoców, ziół, warzyw czy innych naturalności. Intuicja zawsze nam podpowie, czym się wesprzeć. Bo czujemy, co jest dla nas dobre.

Gorzej jest z powszechną wiedzą na temat podejrzanych substancji syntetycznych dodawanych do kosmetyków. Sztuczne barwniki czy konserwanty są w masowej produkcji powszechnie stosowane, co oczywiście wpływa na ich niską cenę. Dokonując wyboru zakupu kremu czy szamponu, czytajmy jego skład. Konsumenci nauczyli się już czytać etykiety produktów spożywczych. Niech zakupy kosmetyków będą równie świadome.

Jak czytać etykietę?

Skład kosmetyku podawany jest w języku łacińskim. Składniki kosmetyku wymienia się na etykiecie w kolejności ich występowania w produkcie, zaczynając od tego, którego zawartość jest największa, a kończąc na tym, którego jest najmniej. W większości kosmetyków pierwsze miejsce w składzie zajmuje woda, często jest jej nawet 80%.

 

Kosmetyków z jakim składem należy unikać?

Poniżej podaję listę substancji, które nie pojawią się w kosmetykach naturalnych, organicznych:

 

1.Sodium Lauryl Sulfate (SLS), czyli laurylosiarczan sodu

– jest to tani i popularny detergent, dzięki któremu kosmetyk się pieni
– znajduje się w szamponach, żelach i płynach do kąpieli, mydłach, pastach do zębów
– agresywnie działa na ochronną warstwę lipidową z naskórka
– uczula i drażni skórę, powodując wysuszenie i podrażnienie skóry, świąd, rumień, łupież i prowadzić do atopowego zapalenie skóry
Podobnie działa uważany za łagodniejszy SLES, czyli Sodium Laureth Sulfate

 

2.Parabeny, najczęstsze: metyloparaben, etyloparaben, butyloparaben i propyloparaben

– są to syntetyczne konserwanty
– mogą wywoływać podrażnienia skóry, powodować reakcje alergiczne, zaburzać gospodarkę hormonalną.

 

3.Oleje mineralne występuje pod nazwą: Paraffinum Liquidum, Parafin, Synthetic Wax lub Mineral Oil

– są one pochodnymi ropy naftowej
– pozbawiają skórę tlenu, zatykają pory, hamują wymianę gazową i metaboliczną
– działanie odwapniające i blokujące wchłanianie przez skórę odżywczych substancji. 

 

4.W kosmetykach naturalnych nie stosuje się także innych pochodnych ropy naftowej, takich jak: wazelina (Vaseline, Pertolatum), cerezyna (Ceresin), gazy powstałe w procesie rafinacji oleju mineralnego (Isopropne i Isobutane).

 

5.PEG (skrót od politlenek etylenu – Polyethylene Glycol)

PEG-i to mieszaniny związków chemicznych, w skład których wchodzą m.in. glikol propylenowy i glikol polietylenowy, a do ich produkcji stosowany jest tlenek etylenu (trujący gaz).

– rolą PEG-ów w kosmetykach jest nadawanie im gładkiej i jednolitej konsystencji.
– osłabiają naturalną barierę lipidową skóry,
– wywołują stany zapalne, zatykają pory, powodują świąd i pokrzywkę
– może uszkadzać komórki i wykazywać działanie rakotwórcze.

Oznaczenia PEG-ów w kosmetykach: PEG, PPG, glikol polietylenoglikol, carbowax, polyethylene oxide, polyethylene glikol. 

 

Silikony

Ich obecność w kosmetykach jest dyskusyjna.
– To syntetyczne związki chemiczne, które powstają z resztek pozostałych po destylacji ropy naftowej.
– Nasz organizm nie potrafi ich przetworzyć i wydalić, dlatego są one trwale magazynowane i mogą odkładać się np. w narządach wewnętrznych.
– Zbyt duża obecność silikonów na włosach i skórze, powoduje, że są one niedotlenione i nie otrzymują niezbędnych substancji odżywczych.
– Silikony łatwo jest rozpoznać, ich nazwy zakończone są zazwyczaj siloxane, -silanol, -methicone, -silicone. Do grupy najcięższych silikonów zaliczane są cyclomethicone, cyclopentasiloxane, trimethylsilylamodimethicone i trimethylsiloxysilicates.

 

Poza wymienionymi, w kosmetykach naturalnych nie stosuje się także sztucznych substancji zapachowych i syntetycznych barwników, surowców modyfikowanych genetycznie, składników pochodzenia zwierzęcego, pochodnych syntetycznych kwasów tłuszczowych i alkoholi tłuszczowych oraz pochodnych chlorków amonowych.

 

Jakich składników należy szukać w kosmetykach naturalnych

Oleje – roślinne oleje pozyskiwane przez tłoczenie na zimno i nie poddawane procesom rafinacji to najcenniejsze składniki naturalnych kosmetyków. Ich nazwa w składzie zawiera słowo Oil. Olej ze słodkich migdałów to Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, olej arganowy to Argania Spinosa Seed Oil lub Argan Oil, olej słonecznikowy to Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil.

Ekstrakty roślinne – z ziół, kwiatów, owoców. W ich nazwie zazwyczaj występuje słowo Extract. Przykładem może być ekstrakt z zielonej herbaty Camellia Sinensis Leaf (Green Tea) Extract, ekstrakt z aloesu Aloe Vera Extract, ekstrakt z nasion winogron Vitis Vinifera Seed Extract.

Wodno-alkoholowe esencje roślinne ekstrahowane za pomocą wody destylowanej i naturalnego alkoholu etylowego oraz roślinne hydrolaty, np. Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Water, czyli hydrolat z oczaru wirginijskiego.

Antyoksydanty, czyli naturalne przeciwutleniacze. Neutralizują działanie wolnych rodników, zapewniają prawidłowy poziom nawilżenia, chronią przed działaniem czynników zewnętrznych. W kosmetykach naturalnych są to przede wszystkim witamina E – Tocopherol, witamina C – Ascorbic Acid, witamina A – Retinol, Retinyl Acetale, albo Palmitate.

Masła Naturalne masła to roślinne oleje, które w temperaturze pokojowej mają stałą konsystencję. Określane w składzie kosmetyku nazwą Butter, np. masło shea Butyrospermum Parkii Butter, masło kakaowe Theobroma cacao (Cocoa) Seed Butter. Oprócz maseł w kosmetykach naturalnych występuje jeszcze wosk pszczeli – Cera Alba, czy lanolina – Lanolin.

Proteiny – przede wszystkim te pochodzące z roślin. Mają działanie nawilżające, zmiękczające i ochronne. W kosmetykach naturalnych stosuje się m.in. Hydrolyzed Wheat Protein (hydrolizowane białka pszenicy), Hydrolyzed Soy Protein (hydrolizowane białka soi), Hydrolyzed Keratin, czyli hydrolizowaną keratynę.

Olejki eteryczne. Mają właściwości lecznicze, pielęgnujące, wzbogacają kosmetyki o zapach, są też naturalnymi konserwantami. Rozpoznanie olejku eterycznego nie jest tak łatwe, jak np. oleju roślinnego. Olej roślinny, tak jak pisałam wyżej, ma w nazwie słowo Oil. Olejki eteryczne mają zaś różne nazwy. Może to być np.  Rosmarinus officinalis – pod tą nazwą występuje w składzie kosmetyku olejek z rozmarynu lekarskiego, może to być też Melaleuca alternifolia i pod tą nazwą wymienia się olejek z drzewa herbacianego.

Składniki łagodzące, takie jak pantenol – Panthenol, alantoina – Allantoin, nagietek lekarski – Calendula Officinalis, czy arnika górska Arnica Montana.

Emulgatory, czyli substancje łączące wodę i tłuszcze. W kosmetykach naturalnych stosuje się m.in. lecytynę (Lecithine), czy estry kwasu glicerynowego, np. ester gliceryny z kwasami cytrynowym i stearynowym – Glyceryl Stearate Citrate. Również olej z awokado – Persea Gratissima (Avocado) Oil, zawierający lecytynę, może pełnić rolę emulgatora.

Konserwanty – ich funkcję w kosmetykach naturalnych pełni głównie alkohol, otrzymywany w procesie fermentacji z cukrów zawartych w roślinach. Na etykiecie produktu występuje pod nazwą Alcohol lub Ethanol. Może to być także alkohol benzylowy (Benzyl Alcohol). Naturalnymi konserwantami są także olejki eteryczne, które zawierają w swoim składzie fenole. Są to przede wszystkim olejek tymiankowy – Thymi aetheroleum, goździkowy – Oleum Caryophyllorum  i cynamonowy np. Cinnamomum zeylanicum Nees, Cinnamomum zeylanicum Breyne. Jako konserwanty dobrze sprawdzają się też olejek z drzewa herbacianego – Melaleuca alternifolia i lawendy – Oleum Lavandulae. Do konserwantów zalicza się również antyoksydanty, głównie witaminę E.

Substancje myjące – środki powierzchniowo-czynne na bazie oleju kokosowego i cukru. Do tych najłagodniejszych zalicza się m.in. Coco Glucoside, Cocoa Betaine, czy Lauryl Glucoside. W naturalnych kosmetykach stosuje się także Caprylyl/Capryl Glucoside i akceptowany przez Ecocert Ammonium Lauryl Sulfate. Łagodny, często stosowanym środkiem myjącym jest także mydlnica lekarska Saponaria officinalis.

Naturalne barwniki – są to głównie pigmenty pochodzące z minerałów (np. mika), tlenki żelaza (Iron Oxide lub CI 77491 – tlenek żelaza żółty), wyciągi roślinne (z zielonych liści, z czerwonych buraków).

 

Wniosek? Warto zainwestować w dobrej jakości kosmetyki, bogate w odżywcze witaminy, minerały, oleje, olejki eteryczne, ekstrakty roślinne… Na rynku są dostępne kosmetyki organiczne. Marka „Make Me BIO” jest przykładem producenta naturalnych kosmetyków.

 

Naturalne kosmetyki Make Me BIO:

– tworzone są na bazie ekstraktów i wyciągów roślinnych
– zawarte w nich nierafinowane oleje są tłoczone na zimno
– surowce pochodzą z ekologicznych upraw
– kosmetyki zawierają witaminy
– są bezpieczne dla skóry
– nie powodują podrażnień skóry czy wysypek
– dobre dla skóry wrażliwej i skłonnej do alergii
– nie blokują porów skóry ani nie doprowadzają do jej nadmiernego wysuszenia.
– kosmetyki nie są testowane na zwierzętach
– dla każdego rodzaju skóry – to w sumie nie wiem, czy rozpatrywać jako zaletę. Wydawało mi się, że kremy powinny być dedykowane osobno dla różnego rodzaju cery. Ale może się mylę.

 

Miałam okazję wypróbować jeden z kremów z serii RECEPTURA. Sądzę, że jestem odporna na efekt placebo, więc przedstawię teraz swoją ocenę produktu.

Testowałam krem regeneracyjny nr 174. Szczególnie zainteresował mnie skład kremu: olejek lawendowy, olej z pestek moreli, olejek arganowy, olej z rokitnika oraz olejek z orzechów makadamia.

Krem ma lekką konsystencję i ma wyraźny, orzeźwiający zapach. Po nałożeniu na twarz wręcz miałam wrażenie, że nakładam lekarstwo. Od razu poczułam szybsze krążenie w okolicach policzków, przy czym, nie spowodowało to zaczerwienienia skóry.

Krem łatwo się wchłania i wyraźnie można wyczuć odprężenie i odżywienie. Podaję skład z etykiety:

Składniki/Ingredients (INCI): Aqua (Woda), Prunus Armeniaca (Morela) Kernel Oil*, Macadamia Ternifolia (Makadamia) Nut Oil*, Butyrospermum Parkii (Masło Shea) Butter*, Glycerin (Gliceryna), Cetearyl Glucoside, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Panthenol (Prowitamina B5), Cetyl Alcohol, Argania (Argan) Kernel Oil*, Hippophae Rhamnoides (Rokitnik) Oil, Tocopherol (Witamina E), Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Aroma Essential Oil Blend, Limonene**, Linalool**, Geraniol** *z upraw organicznych **naturalnie występujący w olejkach eterycznych.

Tak, jak warto przyglądać się temu, co jemy, warto też rozważniej dobierać kosmetyki. Jestem fanką naturalnych rozwiązań. Miejmy świadomość, że kosmetyki wchłaniamy przez skórę, to tak, jakbyśmy je… „jedli”. Nie jest obojętne dla naszego organizmu, jakie kremy wklepujemy czy jakim mydłem się myjemy.

_________________________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na
Instagramie

Masz jeszcze chwilę? może zainteresuje Cię to:

Jak sobie poradzić z intruzem zmarszczką, 12 naturalnych sposobów

Źródło: www.triny.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

30 myśli na temat “Jak czytać skład kosmetyków. Czym się kierować kupując dobre kosmetyki organiczne.

  1. Generalnie chętnie bym kupowała kosmetyki bio ale ich ceny są dla mnie w większość dość zaporowe. Kupuje więc te rzeczy, które odpowiadają mojej dość wymagającej skórze i staram się kupować głównie polskie kosmetyki lub rosyjskie na bazie ziół (dostępne najczęściej w aptekach).

  2. Od jakiegoś czasu coraz częściej czyta się i słyszy o naturalnych kosmetykach. Są też coraz lepiej dostępne, niestety niektórzy producenci wykorzystują ten trend obiecując naturalność podczas gdy ich kosmetyki nawet koło takich nie stały.

  3. Bardzo ciekawy artykuł. Ludzie często nie zdają sobie sprawy że jeden kosmetyk może być tak bardzo naszpikowany chemią. Ja nauczyłam się zwracać uwagę czego omijać w kremach i szamponach i teraz zakupy już mnie nie przerażają 😉

  4. Dla mnie kosmetyki bio są absolutnym no go przede wszystkim za swój zapach. Wszystkie kremy, balsamy, żele pod prysznic – jak dla mnie mają w sobie jakaś wyjątkowo drażniącą notę i nie wyobrażam sobie nosić tego zapachu na sobie przez cały dzień. Tak że… niech już będą te niezdrowe substancje, ale przynajmniej będę ładnie pachnieć. 😉 No i ceny… Ale to już inna bajka.

  5. Częściej czytam składy kosmetyków niż produktów, które jem. Nie jestem jednak jakąś strasznie napaloną na naturalność osobą, ale muszę przyznać, że szampon bez SLS był strzałem w dziesiątkę 😀

  6. Mocno pożyteczny artykuł, mam nadzieję, że za jego sprawą wiele osób zrozumie, że niektóre (notabene – bardzo popularne) produkty mają fatalny skład. Odkąd zaczęłam się tym interesować, korzystam z rozwiązań bazujących na naturze. Nie są to aż tak wygodne kosmetyki, ale są znacznie bezpieczniejsze.

    Niekiedy nawet myję włosy octem jabłkowy/płukanką z pokrzywy – włosy są czyste i odżywione. Sam proces jest mało komfortowy (brak piany, nieprzyjemny zapach), ale efekty… więcej, niż dobre.

Dodaj komentarz