Wietnam – kraj, w którym mieszkam. Rozmowa z Anetą Sławek – Grenda

Dziejszym gościem wegedrogi jest Aneta Sławek – Grenda, autorka bloga „Życie i podróże”. Aneta już od dwóch lat mieszka w nowej ojczyźnie i mówi: „nasz dom jest tam, gdzie my”.

Agata:

Bardzo się cieszę, że przyjęłaś zaproszenie do wywiadu i opowiesz nam o Wietnamie. Rozmawiając z Tobą można wyczuć, że darzysz to miejsce wielkim uczuciem. Jestem ciekawa początków tej podróży, jakie były Twoje pierwsze wrażenia po przyjeździe do kraju, łatwo przywykłaś do zmian?

Aneta:

Moje pierwsze doświadczenie z Wietnamem miało miejsce wcześniej niż emigracja do tegoż kraju. Odwiedziliśmy go bowiem podczas naszej miesięcznej wyprawy po Indochinach. Wtedy nie wiedzieliśmy, że za kilka miesięcy Wietnam będzie naszym domem. Już wtedy polubiłam ten kraj, ale nie Hanoi, które wręcz mnie przerażało ze względu na ruch uliczny.

A po kilku miesiącach to właśnie w stolicy kraju zamieszkaliśmy i póki co minęło ponad dwa lata, a my wciąż tutaj jesteśmy. Po przylocie już na emigrację byłam pod wrażeniem, że Hanoi to nie tylko hałaśliwe miejsca, ale i spokojne okolice, takie jak ta w której zamieszkaliśmy. Stosunkowo łatwo było nam się przyzwyczaić do zmian. Przyjazne otoczenie, wiele podobieństw Wietnamczyków do Polaków i optymizm mój, jak i mojego męża były w tym pomocne. Przede wszystkim myślę, że jednak nasze podejście. A mianowicie to, że nasz dom jest tam, gdzie my.

 

Agata:

„Nasz dom jest tam, gdzie my” – z takim podejściem żadna emigracja nie jest straszna 🙂 W której części kraju mieszkasz? Jaka jest u Was pogoda?

Aneta:

Mieszkam w północnej części kraju, a mianowicie w Hanoi. Występuje tutaj klimat podzwrotnikowy wilgotny z czterema porami roku. Zima, która trwa od listopada do marca, charakteryzuje się niższymi temperaturami, a latem panują upały, występują gwałtowne burze i padają ulewne deszcze.

 

Agata:

Z jakim kolorem, zapachem i smakiem kojarzy Ci się Wietnam? Jak przebiegła Twoja adaptacja do nowych, egzotycznych pokarmów czy wody?

Aneta:

Kraj, w którym mieszkam jest koloru zielonego. Jest to kraina pełna odcieni zieleni. Zielone pola ryżowe i kukurydziane uzupełnione przez łąki i trawy wprost zachwycają. Bogata roślinność, parki narodowe, lasy liściaste, iglaste, palmy, dżungla sprawiają, że Wietnam mieni się różnymi kolorami zieleni. Tutaj nawet woda ma barwę zieloną.

Kuchnia wietnamska jest uważana za jedną z najzdrowszych na świecie. Charakteryzują ją świeże smaki i mnóstwo aromatów. Wietnam, a zwłaszcza okolice Hanoi, kojarzą mi się z zapachem kawy i Pho oraz wonią jackfriuta, czyli owoca nazywanego w języku polskim chlebowcem i pachnącymi zielonymi pomarańczami. Potrawy z północy są łagodne, te z centrum kraju bardziej pikantne, a z południa nieco słodsze. Ja najbardziej kojarzę Wietnam ze smakiem limonki, chili i czosnku.

Osobiście nie miałam żadnych problemów z przystosowaniem sie do tutejszego jedzenia, czy też wody. Jak dla mnie ta swieża kuchnia z nutą orientu jest badzo dobra, no może czasami wymaga urozmaicenia. Jedyne na co trzeba zwracać uwagę to czystość przy przygotowaniu jedzenia, bo myślę, że w największej mierze to ona, a raczej jej brak może wywołać dolegliwości jelitowe.

 

Agata:
Zachowanie czystości to uniwersalna rada. Ale przejdźmy wreszcie do naszych ulubionych tematów, jakim są góry 🙂 Zdobyłaś najwyższy szczyt Wietnamu? Jaka jest typowa fauna i flora w Wietnamie?

 Aneta:

Fansipan, czyli Phan Xi Păng (3143 m n.p.m.) to najwyższa góra Wietnamu i całych Indochin, położona w paśmie Hoang Lien Son. Do tej pory na dachu Wietnamu i Indochin byłam dwa razy. Jeszcze nie w taki sposób jakbym chciała. Jednak myślę, że trekking na Fansipan jeszcze przede mną.

W Wietnamie flora i fauna są bardzo bogate. Znajduje się tutaj ponad 30 różnorodnych Parków Narodowych reprezentujących zróżnicowane gatunki roślin, owadów, gadów i zwierząt. Fauna i flora zależy od położenia, choć niektóre gatunki są wspólne. To w Wietnamie spotkamy lasy liściaste, iglaste, tropikalne i dżunglę. To tutaj mamy bardzo wysokie góry, ale też i długą morską linię brzegową, liczne rzeki i tysiące jezior.

W Wietnamie żyją tysiące gatunków ssaków, gadów, płazów i owadów. Zachwycają kolorowe motyle, przepiękne ważki, ale też i słonie, czy tygrysy i inne zwierzęta. O faunie i florze można by napisać nie jedną książkę.

 

Agata:
Jakie atrakcje poleciłabyś turystom?

Aneta:

Nie ma prostej i jednoznacznej odpowiedzi Na to pytanie, gdyż Wietnam to ogromna kraina.

Aby go przemierzać można korzystać z różnych środków transportu: rowerów, skuterów, motocykli, busów, autobusów, pociągów, samolotów, promów i statków. Aby dotrzeć do jak największej liczby miejsc, najlepiej używać wszystkich.

Życie codzienne zwykłych Wietnamczyków toczy się w małych miejscowościach położonych pośród gór, rzek, jezior i pól. Żeby poznać, jak ono wygląda i móc podziwiać wspaniałe krajobrazy, trzeba udać się w podróż po kraju. Jeśli dysponujemy dużą ilością czasu warto zdecydować się na jazdę motocyklem i ten sposób przemieszczania się połączyć z korzystaniem z innych środków lokomocji. Wtedy zrozumiemy, jak wyjątkowy jest Wietnam. Niewątpliwie najbardziej malownicze trasy leżą w rejonach górskich, ale i na pozostałym obszarze takich nie brakuje.

Jeśli chodzi o wybór atrakcji, to wszystko zależy od tego kto, co lubi i czego szuka w kraju, który odwiedza.

Dla miłośników natury i jej cudów niewatpliwie magiczny jest północno-zachodni Wietnam. Teren w okolicach Phu Yen, Son La i Lai Chau jest niezwykły. To zielona, górska kraina, w której poza mieszkańcami rzadko kto przebywa. Trasa wiedzie wśród pięknych, wysokich, nawet sięgających 3000 m n.p.m. gór, ale też niższych pasm, lasów, zielonych pól głównie ryżowych i kukurydzianych, rzek, strumyków i potoków górskich oraz wodospadów.

Można podziwiać przecudną naturę i codzienny tryb życia grup etnicznych zamieszkujących okolice. Za każdą przełęczą kryją się kolejne niesamowite widoki zapierające dech w piersiach. Do najpiękniejszych miejsc należy też prowincja Ha Giang z drogami w kształcie serpentyn, magicznymi wniesieniami i cudowną roślinnością. Ponadto  prowincja Cao Bng, na której rozległych polach można obserwować życie codzienne ludzi i podziwiać niesamowite wodospady Ban Gioc. Warta uwagi jest prowincja Lao Cai z najwyższym szczytem kraju Fansipanem. Magiczne są okolice Mai Châu i zielona prowincja Ninh Bình oraz prowincja Dak Lak z winnicami i plantacjami kawy oraz herbaty.

Nie należy zapominać o głównych turystycznych atrakcjach Wietnamu. Warto odwiedzić zatokę Ha Long Bay, czy też wyspę Cat Ba i jedną z wysp na południu. Poplażować na jednej z pięknych plaż w Hoi An, Mui Nhe, Nha Trang czy Phu Quoc. Odwiedzić Hue z przepięknym Zakazanym Miastem. Koniecznie zobaczyć Starówkę w Hoi An i tam też skosztować najpyszniejszego jedzenia jakie można spotkać w całym Wietnamie. Wiele atrakcji znajduje sie też w dużych metropoliach. Jednakże ich wybór zależy od czasu, którym dysponujemy, gdy decydujemy się odwiedzić Wietnam.

 

Agata:

Twój opis określa ten kraj jako miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić! Jakie są ceny w Wietnamie?

Aneta:

Ceny w Wietnamie są bardzo zróżnicowane. Inne w sklepach, bazarach i targowiskach osiedlowych, a inne w miejscach turystycznych. Poza sieciówkami i dużymi sklepami można, a nawet należy się targować.

Na co dzień można żyć tanio, ale i też można wydawać więcej. Wszystko zależy od preferencji i stylu życia. Lokalne produkty mają przyjazne, niskie ceny, a te sprowadzane czasami bardzo wysokie. Tak, jak codzienne życie jest niedrogie, to już zakup kosmetyków, mieszkań, czy samochodów jest związany z wyższym kosztem niż w Polsce.

 

Agata:
Zakupy robisz na targowiskach czy w marketach?

Aneta:

Zakupy raczej robimy na targowiskach i bazarach, rzadziej w marketach. Koło nas znajduje się bazar z owocami, warzywami, a także żywymi kurami, kogutami, kaczkami, czy dopiero co przywiezionym ze wsi mięsem wieprzowym, rzadziej wołowym. Codziennie można kupić świeże owoce morza, jaja, czy też tofu.

Na bazarach regionalnych można ponadto zakupić ręcznie robione kolorowe ubrania, piękne dodatki, czy rękodzieło do domu. Poza tradycyjnymi dziełami w postaci ubrań, kilimów, toreb, torebeczek, portfelików, obrusów, bieżników, dywaników, sztukaterii i biżuterii można kupić piękne ozdoby okazjonalne.

Wszystko to wykonane technikami sprawdzonymi od lat, z naturalnych w większości produktów, z użyciem motywów ważnych dla poszczególnych grup etnicznych. Pośród wielu prac można znaleźć unikatowe dekoracje do domu, czy też przepiękne tekstylia, a także znaleźć uroczy, czy też oryginalny prezent.

Agata:
Jakimi ludźmi są Wietnamczycy?

Aneta:

Wietnamczycy to przede wszystkim nacja bardzo rodzinna. Osoby młode wyrażają się o swoich rodzicach bardzo pozytywnie, z ogromnym szacunkiem. Starają się chociaż raz w roku ich odwiedzić, choć to nie zawsze jest takie łatwe w tym rozległym kraju, gdzie odległości liczy się nawet w tysiącach kilometrów, i gdy niekiedy pracuje się sześć lub siedem dni w tygodniu.

Wietnamczycy to bardzo mili i sympatyczni ludzie. Są przyjacielscy i życzliwi, choć nie wylewni, zwłaszcza w początkach znajomości. Jednakże nie chodzi tu o to, co mówią, bo opowiadają bardzo chętnie o sobie, o rodzinie, ale o sposób bycia, który sprawia, że jeżeli się ich nie zna to można tworzyć sztuczny mur, wcale nie potrzebny zresztą.

Ponadto będąc w miejscach publicznych wielu z nich nie okazuje sobie bliskości, choć czasami można spotkać parę trzymającą się za ręce. Wietnamczycy poznając nową osobę pytają, czy jest się mężatką, czy też żonatym mężczyzną, chcą aby opowiedzieć o dzieciach, rodzicach, rodzeństwie.

W Polsce wyglądałoby to na zbyt dużą ingerencję w życie prywatne, ale tutaj jest to naturalne i normalne. Wietnamczycy to ludzie radośni, potrafiący się doskonale bawić. Ponadto muszę podkreślić to, że to nacja bardzo pracowita, z małymi wyjątkami. Wystarczy spojrzeć na pole pod moim oknem, gdzie od świtu do nocy pracują, krzątają się, a dopiero wieczorem odpoczywają.

Z drugiej strony Wietnamczycy, a na pewno spora grupa z nich w sposób specyficzny podchodzi do punktualności. Potrafią przybyć na spotkanie np. godzinę spóźnieni i trzeba przejść nad tym do porządku dziennego.

Kierowcy taxi, czy motorów-taxi, potrafią być nachalni, trochę uciążliwi. Trzeba nauczyć się postępowania w takich sytuacjach. W miejscach turystycznych Wietnamczycy traktują turystów, a zwłaszcza „białych”, jak „portmonetkę” zawyżając swoje ceny niekiedy kilkukrotnie. Bywają też nachalni próbując sprzedać swoje towary. Można starać się ich wytłumaczyć mówiąc, że jest ich bardzo dużo i konkurują o każdego klienta, ale nikt z nas tego nie lubi. Na szczęście ma to miejsce tylko tam, gdzie przebywa dużo turystów. Poza typowymi miejscami turystycznymi nie ma takich sytuacji. Chodząc do sklepów obok miejsca gdzie mieszkamy, czy do restauracji otrzymujemy takie ceny, jak Wietnamczycy.

 

Agata:

Potwierdzam to, o czym powiedziałaś w ostatnim akapicie. Znam pewną Wietnamkę będącą w związku z Polakiem. Zupełnie inne ceny są ustalane dla niego, a inne dla niej. Opowiedz jeszcze o codziennym życiu w Wietnamie. Czy ludzie się dokądś spieszą, jak załatwia się sprawy w urzędach, u lekarza…

Aneta:

Życie codzienne w Wietnamie toczy się swoim rytmem. Lubię to tempo życia codziennego, które w swej prostocie jest niezwykłe. Ma się wrażenie, że Wietnamczycy żyją powoli na co dzień i często wręcz bardzo powtarzalnie. Jedynym wyjątkiem jest ruch na drogach miast. Czasami wydaje się, że gdy mieszkańcy wyjeżdżają na drogi, to zmienia się ich osobowość i pojawia się jakiś pęd niewiadomo dokąd.

Zachowują się nieobliczalnie, a wręcz nieodpowiedzialnie. Z większością spraw urzędowych my nie mamy do czynienia, gdyż pracodawca nam je załatwia także tak dokładnie nie wiem jak to wygląda.

Jeżeli chodzi o szpitale, wizyty u lekarzy to zależy z jakich usług się korzysta. Niektórzy ponoć wyczekują w kolejkach. My takich doświadczeń nie mieliśmy, choć korzystaliśmy z różnych usług osobiście, jak i członkowie rodziny też byli tutaj pacjentami. Póki co wietnamskie placówki zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie.

Agata:

Chciałam Cię na koniec jeszcze zapytać co byś poleciła turystom odwiedzających Wietnam? Czy można się tu dogadać po angielsku, na co należy zwracać uwagę, by nie urazić mieszkańców oraz czy tęsknisz za Polską?

Aneta:

Warto się do takiej podróży wcześniej przygotować i wiedzieć, które atrakcje odwiedzić. Z drugiej strony spontaniczne wybory czasami są wskazane. Po angielsku w wielu miejscach, zwłaszcza turystycznych, można się porozumieć, ale i są zakątki gdzie będzie to utrudnione. Niektórzy Wietnamczycy nie lubią zbytniej bliskości, dlatego przy powitaniu lepiej skinąć głowa, czy też podać rękę niż chcieć ucałować w policzek. Generalnie Wietnamczycy lubią turystów i są dla nich mili. Warto odwiedzić ten kraj 🙂

Agata:
Bardzo dziękuję za rozmowę 🙂

Wywiadu udzieliła:

Aneta Sławek – Grenda

______________________________________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie

17 myśli na temat “Wietnam – kraj, w którym mieszkam. Rozmowa z Anetą Sławek – Grenda

  1. Świetnie przeprowadzony wywiad i malownicze zdjęcia! Nie myślałam wcześniej o Wietnamie jako celu mojej podróży ale teraz po przeczytaniu tego wywiadu chyba zacznę. Pozdrawiam 🙂

    1. Ha ha, dobre :))) Ale wyłapałaś szczególik! To pisała Aneta z perspektywy mieszkańca z dwuletnim stażem 🙂 Ale rzeczywiście, w innych krajach można zauważyć większą swobodę, w tym „całowanie” turystów. Jak widać, Wietnam do takich krajów nie należy.

  2. Blog Anety śledzę już od dawna, więc bardzo miło czytało mi się ten wywiad :). Fajnie spojrzeć na Wietnam nie okiem „przelotnego” turysty, a osoby, która spędziła tam już kilka lat.

  3. Uwielbiam odwiedzać blog Anety, wspaniałe fotorelacje, przepiękne zdjęcia, mnóstwo wartościowych tekstów. Dzięki nim mam wrażenie, że faktycznie zwiedzam Wietnam, poznaję nie tylko atrakcje turystyczne, ale także zwykłą codzienność mieszkańców.

  4. Taka zmiana w życiu zawsze wzbudza we mnie podziw dla ludzi, którzy się na to zdecydowali. Ja bym nie mogła żyć z dala od rodziny więc nigdy się na coś takiego nie zdecyduję, ale szczerze podziwiam odwagę 🙂

  5. Pięknie Aneta to ujęła, Dom jest tam gdzie My jesteśmy :)…… to takie dojrzałe i prawdziwe :). Śledzę blog Anety i Sławka jestem ich cichym fanem. Dzięki nim mogę odwiedzić wirualnie Wietnam….

Dodaj komentarz