Z czym kojarzą się chwasty? Z roślinami niepotrzebnymi, rosnącymi dziko, hamującymi wzrost roślin użytkowych rosnących w ogrodzie lub na polu. Już samo słowo „chwast” zawiera w sobie negatywne skojarzenia.
A przecież w przyrodzie nie ma nic przypadkowego. Natura obdarza różnorodnością form gatunków materii ożywionej i nieożywionej. Chwasty są przykładem roślin poddanym sztucznej eliminacji – wytępiania ich przez rolników. A jednak sama historia dostarcza niezbitych dowodów, że dawniej te „niepotrzebne” rośliny ratowały ludzi przed głodem oraz leczyły.
Sądzę, że gorliwe wywalanie wszystkich chwastów z ogródka jest pozbawione sensu. Prowadząc uprawy ekologiczne, związki tych roślin wzbogacą warzywa, owoce i zioła o unikatowe substancje odżywcze. Środowisko naturalne potrzebuje do swojego rozwoju wszystkiego, co stworzyło. Nawet tego, co człowiekowi może wydawać się na pierwszy rzut oka bezużyteczne. Stale ingerując w środowisko naturalne, wytępiając pewne gatunki biologiczne, funkcjonowanie ekosystemu rolniczego staje się zaburzone.
Chwasty towarzyszą uprawom od zarania dziejów. Wydaje się nieprawdopodobne, by przyroda stworzyła coś bezużytecznego. Rośliny te mogą spełniać bardzo korzystne funkcje z punktu widzenia człowieka. Stała ich obecność ogranicza np. erozję pól, ponieważ ochraniają wierzchnią warstwę gleby przed zaskorupieniem i wysuszeniem. Rośliny te posiadają jeszcze wiele innych pozytywnych oddziaływań:
1.
przyczyniają się do wzbogacenia gleby w związki azotowe i wapń,
2.
stwarzają korzystne warunki dla rozwoju organizmów pożytecznych. Np. gorczyca polna hamuje rozwój mszyc, a wrotycz pospolity stonki ziemniaczanej,
3.
stymulują wzrost roślin uprawnych (allelopatia dodatnia), np. kąkol pozytywnie wpływa na wzrost żyta czy pszenicy,
4.
stanowią wartościową domieszkę paszową np. ostrożeń polny, babka zwyczajna czy mniszek pospolity chętnie są zjadane przez króliki,
5.
stanowią pokarm dla ptaków np. nasiona wyki ptasiej rdestu ptasiego, perzu, gwiazdnicy, a także koniczyny są świetnymi dodatkami pokarmowymi dla większości małych ptaków,
6.
stanowią pokarm dla człowieka np. młode liście babki zwyczajnej, lancetowatej czy średniej mogą być zjedzone na surowo, starsze po kilku minutach gotowania,
7.
wabią owady zapylające,
8.
wykorzystywane w przemyśle kosmetycznym,
9.
wykorzystywane w ziołolecznictwie,
10.
wykorzystywane w rękodziełach,
11.
wykorzystywane do sporządzania kompostów lub gnojówek roślinnych,
12.
wykorzystywane w przemyśle włókienniczym.
W ostatnich kilkudziesięciu latach to pojęcie zaczęło się zmieniać na lepsze, mimo iż przez wiele lat człowiek próbował wytępić chwasty jako element niepożądany w uprawach. W obecnych czasach mówimy o ochronie chwastów. Już w 1876, Ralph Waldo Emmerson mówił, że chwast to roślina, której zalety nie zostały jeszcze odkryte.
Myślę, że jakkolwiek rośliny uprawne nie byłyby dla człowieka cenne i wartościowe, pojawiły się one w środowisku później niż chwasty. Jako delikatniejsze organizmy zawsze będą wymagały ochrony, którą może zapewnić im tylko agrotechniczne działanie podjęte przez człowieka. Pokuszę się o stwierdzenie, że silniejsze chwasty mogą posiadać więcej dobroczynnych związków odżywczych czy leczniczych niż rośliny uprawne. Chwasty rosną same i nie muszą być sztucznie podtrzymywane przez zabiegi agrotechniczne.
Rzadkie chwasty, które stosowane są w gospodarstwie domowym jako rośliny lecznicze lub wieloletnie rośliny często określane były nazwą zioła, a więc rośliny pożyteczne.
Każdy z nas może chronić chwasty, na przykład nie zwalczając ich zbyt skutecznie w swoim ogródku, działce czy polu. Można założyć prywatny „agrorezerwat”, wydzielając mniejszy lub większy fragment działki, w którym chwasty będą miały ostoję.
Odwdzięczą się nam swoją urodą, przywabią kolorowe motyle lub owady zapylające. Niejeden gatunek może pomóc w zwalczeniu choroby, inny poprawi smak potraw. Najważniejsze jest jednak uczestnictwo w procesie ochrony, myśląc nie tylko o chwastach, ale o całym otoczeniu jako o fragmentach większej całości, wielkiej machiny przyrody, fragmentach, których nie da się bez końca usuwać i wyrzucać na śmietnik, bo machina, choć nieskończenie skomplikowana i zdolna do samoregulacji, w końcu się zepsuje…
Może zainteresuje Cię jeszcze to:
Ekologiczne gospodarstwa rodzinne – szansą dla Polski – wywiad z Jadwigą Łopatą, cz.I
Zioła na wyprawie wysokogórskiej – rozmowa z zielarzem Eugene Gawenda
_________________________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
Chwasty chwastom nie równe, ale zapewne mogą wzbogacić naszą dietę. I pomyśleć, że kiedyś ludzie stosowali je bardzo często. W Wietnamie nadal wiele jest stosowanych o czym nie miałam pojęcia. Są wszechobecne 🙂
Podróżując na południe np. do Turcji możemy na sałatkowym talerzu znaleźć wiele rzeczy, które u nas z zacięciem wyrzuca się do kosza. Daje to trochę do myślenia, bo przecież jeśli oni mogą jeść chwasty, to czemu my staramy się ich za wszelką cenę pozbyć?
Bardzo wartościowy tekst. Chwasty też są potrzebne 🙂
Z chwastów powstaje pożyteczny kompost, no i sa jadalne?
Mój ulubiony chwast to mniszek lekarski, powszechnie nazywany mleczem. Można z niego zrobic cudowny syrop na przeziebienie i zapasterysować. Polecam 🙂
„Agrorezerwat” brzmi ciekawie! Nie wpadłabym na to! no i w sumie bez mleczy byłoby smutno 😉
Same ciekawe artykuły do przeczytania u Ciebie :-)..
Moja siostra wegetarianka stosuje chwasty w codziennym menu,
ale ona zna się na nich bardzo dobrze ja wcale, a szkoda …
W tym roku dzięki Twojej inspiracji nie będą tak dokładnie pieliła
i zobaczę co z tego wyjdzie 🙂
Dziękuję za miłe słowa 🙂 Cudownie jest skubać młode listki mniszka z własnego ogródka, do wiosennej sałatki. Pozdrawiam Ciebie i siostrę 🙂
Nawet nie wiedziałam, że jest dzień chwastów! U mnie w ogródku chwasty idą na kompostownik. Bardzo ciekawy artykuł 🙂
Ale niestetyjest tyle plusów co minusów- chamuja występowanie mszyc ale inne chwasty sa ich żywicielami. Przede wszystkim przenoszą patogeny chorobowe, wiec w uprawie roślin są one naprawdę nieporządane
Urokliwy post. Lubię rośliny, a odkąd dowiedziałam się, że odczuwają ból, staram się również szanować.
Oj my mamy aż za dużo chwastów wokoł siebie ale ja zielonej murawy nie lubie kosimy dwa razy do roku ogród i mamy łąkę
Chyba już nigdy nie będę wyrywała chwastów 😛
Bardzo ciekawy tekst. Natura jest zbyt mądra, aby robić cokolwiek „bez sensu”. Tak też jest z chwastami, które mogłyby się wydawać niepotrzebne 😉
Nic nie jest bez powodu a dmuchawce, jakie dziecinstwo by było gdyby ich nie było? Na pewno nudne!
Chwast = każda roślina niepożądana w uprawie.
Też kiedyś chwasty wyrywałem z mojego ogrodu, ale po przeczytaniu książki „Dzika kuchnia” zacząłem je cenić i wiel dodaję do posiłków…
Nie mam ogródka więc mam abwiwalentny stosunek do chwastów, za to zgadzam się że ludzie chorują na chwastofobie, ptakofobie, robakofobie itd. Ciekawe kiedy zacznie sie człowiekofobia.
Bardzo fajnie napisane no i ja akurat nic do chwastów nie mam 😉
Mój numer jeden to ostropest plamisty. W sumie to fajnie, że coraz więcej osób przekonuje się do chwastów, pokrzywa na talerzu już chyba nikogo nie dziwi.
Bardzo się ciesze, że coraz więcej pisze się i mówi o powrocie do natury.
Nie wiedziałam, że chwasty mogą być tak wartościowe i przydatne 🙂 Super wpis!
Ciekawy punkt patrzenia, zgadzam się z twoim stwierdzeniem, że w przyrodzie nie ma nic przypadkowego. Dobrze, że możemy coraz więcej o tym czytać i poznawać 🙂
Pamiętam jak w dzieciństwie przykładaliśmy do świeżych ran, nabytych na podwórku, liście babki lancetowatej ( wtedy mówiliśmy na to listki bobkowe)
Od chwastu do rośliny użytkowej tylko jeden krok. Historia zna wiele takich przypadków.
Niesamowite…
Warto docenić moc chwastów. W naturze siła!