Receptariusz ziołowy Ruty Kowalskiej – gustowny kapownik na zaklęcia

Share Button

Lubię książki pisane przez Rutę. To w zasadzie chyba nie są książki – raczej arcydzieła, wiadomo – a nawet coś więcej. Odniosę się do najnowszego dzieła autorki, do Receptariusza, gdyż recenzję poprzedniej książki „O czym szumią zioła” możecie przeczytać tutaj.

Receptariusz przeczytałam w jeden zimowy wieczór. Lektura błyskawicznie wprowadziła mnie w dobry klimat, wystarczyło samo trzymanie zimnej książki w rękach (przeleżała cały dzień w kurierskiej furgonetce, toteż nieco zmarzła), przewracanie stron, wąchanie kartek (wiem, mam zboczenie :)) i podziwianie detali. Receptariusz jest bardzo dopieszczony pod względem wizualno-sensorycznym. Ma rzadko spotykany, kwadratowy format. Grube kartki, wykonane z kremowego, wytrzymałego papieru, opatrzone są gustownymi zdobieniami motywu roślinnego. One są specjalnie „postarzone”, dyskretnie „pożółkłe”, obramowane w winietę, w stylu vintage. Urokliwa czcionka, ciesząca oko, będąca w harmonii z resztą elementów. Nawet zdjęcia wyglądają tak, jakby je nadgryzł ząb czasu – stara, zakurzona zieleń wpadająca w szarości, żółcie i brązy – no to musicie koniecznie sami zobaczyć.

Książka wykonana jest bardzo solidnie – klejona i dodatkowo zszyta – i jeszcze zdobią ją trzy tasiemki, umożliwiające zaznaczenie najważniejszych stron. Koniec z poszukiwaniem na szybko czegoś do zaznaczenia lub co gorsza zaginaniem rogów kartek. Tasiemki są i to aż trzy! To jest bardzo eleganckie podejście do książek.

Jest to nietypowe dzieło, tworzone przez wielu autorów.

Czy to nie zabrzmiało dziwnie? Jak to – wielu autorów?  Ruta Kowalska, pomysłodawczyni, autorka i redaktorka Receptariusza, odnalazła w starych księgach recepty dla zdrowia, urody, smaku, zapachu i innego pożytku. Absolutnie przepadłam czytając cytowane przez Rutę prawidła, spisane dawniej przez zielarzy z XIX wieku. Oczarowała mnie uroda słowa, którym władali nasi przodkowie. Ruta udzieliła głosu XIX-wiecznym propagatorom zielarstwa, cytując ich panacea, zachowując oryginalną pisownię:

„Znałam jedną elegantkę, która mając lat przeszło 50, wyglądała jak osoba 20-sto letnia. Nie myła ona nigdy twarzy inną wodą, jak z marcowego śniegu topioną, a w niedostatku jéj deszczową, z korzeniami pietruszki ugotowaną. (…) Przez śnieg marcowy rozumie się ten tylko, co w tym miesiącu pada, a który się zbiera z wierzchu, nie mieszając ze starym. Woda z niego nie na ogniu, ale w izbie stopiona, przechowuje się w butelkach przez rok cały w sklepie (…) Jeśli kto nie może lub nie chce używać wody marcowéj, niech przynajmniej myje się miękką deszczową, lub ze stawu braną; ale nigdy z krynicy lub studni, bo te robią skórę twardą i szczepiącą się.” Wincentyna L.A. Zawadzka, 1858 rok.

Oto jedna ze stron Receptariusza:

Receptariusz tworzyły przodkinie, wiejskie babki, akuszerki, uzdrowicielki, szeptuchy, zwane przez konkurencję także czarownicami. Przez całe wieki domowe leczenie i opieka nad chorymi pozostawały w rękach kobiet i właśnie dlatego nasze przodkinie współtworzyły tę książkę.

Wreszcie – receptariusz możesz tworzyć i Ty, Czytelniku. Ruta zostawiła sporo miejsca na Twoje notatki i receptury, byś nie musiał już pisać różnych przepisów na odwrocie paragonów 🙂 Papier jest doskonały do notowania, a i jeszcze jedna ważna rzecz: magii dodaje fakt, że spis treści można samemu uzupełniać.

 

Receptariusz nie jest kolejną książką o ziołach. Jest to swego rodzaju„wehikuł czasu”. Takiej książki mi brakowało, traktuję ją jak kapownik na zaklęcia, absolutny must have każdej szanującej się Wiedźmy (i Wiedźmina). Polecam z całego serca.

 

Książka możliwa jest do nabycia na stronie internetowej autorki:

Receptariusz

Możecie cieszyć się dobrą, zielarską lekturą w rytmy dobrej, szamańskiej muzyki:

 

_______________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na
Instagramie

10 myśli na temat “Receptariusz ziołowy Ruty Kowalskiej – gustowny kapownik na zaklęcia

  1. Receptariusz mam od samego jego pojawienia się na świecie. Czyste kartki wypełniam przeróżnymi przepisami, które zbierałam od lat. Wreszcie mam z nimi porządek, nie muszę się zastanawiać – gdzie ja to miałam? Mój wpis dotyczy jednak zupełnie czegoś innego, a mianowicie: KIEDY UKAŻE SIĘ (ZOSTANIE NAPISANY, WYDANY, UDOSTĘPNIONY LUDZIOM) DRUGI TOM książki „O czym szumią zioła?” Pierwszym tomem jestem zachwycona, jednak bardzo, ale to bardzo potrzebny jest tom drugi. Kiedy?……………..

Dodaj komentarz