Dieta ketogeniczna nadal znajduje się w czołówce najbardziej ulubionych diet Polaków. Ten stary (liczący oficjalnie 100 lat) model odżywiania polega na spożywaniu: dużej ilości tłuszczów, umiarkowanej ilości białek oraz niskiej ilości węglowodanów. Jest to dieta z mojego punktu widzenia wymagająca i niełatwa, jednak zgadzam się z tym, że prawidłowo zbilansowana nie tylko odchudza, ale i leczy.
Dieta ketogeniczna nie jest zarezerwowana wyłącznie dla osób „wszystkożernych”. Owszem, jedzenie mięsa, ryb czy podrobów ułatwia prowadzenie tej diety, bo oprócz roślin można spożywać też tkanki zwierzęce i zrobić z nich wiele dań. Roślinny stół obfitości też jednak ma wiele do zaoferowania, więc tak naprawdę keto może być dla wszystkich, choć jasne jest, że weganie muszą wzbić się na wyżyny kreatywności kulinarnej. Lepiej sytuacja przedstawia się u wegetarian, którzy dopuszczają w swojej diecie jajka, jogurty, masło, śmietanę czy sery.
Pomimo wielu ograniczeń bezmięsna i zdrowa wysokotłuszczowa dieta wykluczająca zboża, większość owoców i wiele warzyw – jest możliwa do przeprowadzenia.
Dieta ketogeniczna ma twarde, określone zasady i ramy, dzięki którym osiąga się pożądany stan ketozy.
Mój sposób na wege – keto
Od czasu do czasu zapodaję sobie wegetariańską keto – dietę, jednak robię to intuicyjnie i po swojemu. Z pewnością podpadnę niejednemu keto guru, którzy zbesztaliby mnie za wiele rzeczy, ale cóż…dieta ma być dla mnie, a nie ja dla diety.
Dietę dostosowałam pod własny styl życia i potrzeby. Najważniejsze dla mnie to to, by było jak najbardziej zdrowo, kolorowo, obficie i rozmaicie oraz przede wszystkim żebym dobrze się na niej czuła.
Jeśli interesuje Was keto wege wg mojego pomysłu, tak to mniej więcej wygląda:
1. Nie liczę makroskładników ani kalorii, liczenie i pilnowanie wkurza mnie. Bardziej zwracam uwagę na jakość i ilość. Nie piję kuloodpornej kawy ani kakao*, co dla wielu może być wielkim odstępstwem.
*Kuloodporną kawą nazywa się kawę czy kakao z solidną dawką masła lub oleju kokosowego. Taki napój ma na celu dostarczenie dodatkowej dawki tłuszczów.
2. Staram się jeść dwa razy dziennie i nie podjadać między posiłkami. Staram się też stosować tzw. okna żywieniowe IF (Intermittent fasting) lub jednodniowe głodówki, zgodnie ze stylem życia dawnych przodków. Dawno, dawno temu, człowiek musiał upolować sobie jedzenie, a gdy już sobie pojadł, zdarzało się, że przez dłuższy czas nie miał co jeść, więc głodował. Tak, zdaję sobie sprawę, że współcześnie polowanie, w jakim bierzemy udział, to to na sklepowe promocje 🙂
3. Jem wiele niskowęglowodanowych warzyw (cukinia, brokuł, bakłażan, kalafior, papryka, ogórki, pomidory, szparagi, zielsko wszelakie, itp.). Sałatki, surówki, pasty czy zupy na dobrych tłuszczach są pożywne, a bonusem jest duża ilość witamin, soli mineralnych i innych fitoskładników.
4. Staram się dużo pić. Robię kompoty z jabłek, piję elektrolity, blenduję szejki jogurtowe z „dozwolonymi” owocami, sok z grejpfruta, zioła, wodę, herbatę, kakao i kawę.
5. Kiedy mam potrzebę, robię skok w bok – czasem przekąszę banana, bób albo ziemniaki – nie czuję się z tego powodu winna.
6. Jem orzechy włoskie, migdały i przetwory na bazie nich (własnej roboty masło, mleko, twarożki). Awokado to ważny element diety keto, warto o nim pamiętać. Używam dobrej jakości tłuszczów takich jak oliwa z oliwek, masło klarowane, olej kokosowy (do obróbki termicznej). Jajek używam do wykonania różnej maści placków.
7. Regularnie się badam, chcąc mieć świadomość, czy nie mam jakichś niedoborów. W badanym moczu wyszły mi 4 ketony, pomimo różnych dietetycznych odchyleń. Stosuję suplementację, w razie potrzeby konsultuję się z zaufanym lekarzem.
P.S. To właśnie jeden z lekarzy zalecił mi dietę ketogeniczną.
8. Od czasu do czasu pozwalam sobie na niskowęglowodanowe i gotowe roślinne zamienniki mięsa. Tu zatrzymam się na chwilę, by wspomnieć o świeżynce, nowej marce produktów roślinnych Planty – działającej od marca 2022. Zainteresował mnie skład ich produktów (bez soi) oraz niska zawartość węglowodanów (8,4 g/100 g produktu, co jest spoko wynikiem).
Planty mają bardzo smaczne produkty (bardzo mi smakują burgery i gyros). Są na bazie białka grochowego, grzybów boczniaków i białka pszennego. Jasne, tego typu produkty zawierają sporo białka roślinnego, ale mięso to też białko, a ludzie jedzą go na tej diecie i to całkiem sporo. Tak naprawdę do jednego naleśnika dajesz niewielką ilość takiego gyrosa, a jeśli jeszcze do tego naładujesz górę zieleniny, będzie to lux przekąska.
Zobaczcie jak to wyszło na zdjęciach:
9. Pilnuję by dostarczać błonnik pokarmowy. Niestety ludzie często o nim zapominają, stąd pojawiają się zaparcia. Lubię np. wysokobłonnikowy makaron konjak połączony z „makaronem” wykonanym z cukinii, w sosie pomidorowym i z „bezmięsnym mielonym”. Orzechy, migdały, pestki, a nade wszystko świeża zielenina, zawierają dużo błonnika.
10. Raz na jakiś czas robię niskowęglowodanowe bułki w większych ilościach, które zamrażam, by potem mieć „na czarną godzinę”. Nie pogardzę też słodkościami, takimi jak „keto–michałki” lub desery z mascarpone, truskawkami czy malinami. Truskawki… w sezonie jem je w ilościach niemal przemysłowych. Tak samo jak wszelkie inne, polskie owoce jagodowe.
11. Zbieram też chwasty, z których wymyślam rozmaite pyszności, np. pesto z podagrycznika, z czosnku niedźwiedziego, zupy lub placki. Uwielbiam proszek z suszonej pokrzywy, który (jeśli sobie o tym przypomnę) dosypuję do wypieków.
12. Robię też kisiel z siemienia lnianego. Eksperymentuję ze złotym siemieniem lnianym, jednym ze składników wypieków.
13. Keto zupy kremy są banalne do wykonania, czego nie można już powiedzieć o niskowęglowodanowych pizzach, z którymi jest sporo zabawy. Keto pizze są bardzo smaczne.
14. Jeśli czuję braki pewnych określonych pokarmów (u mnie to jest ssanie na kaszę gryczaną), to wiem, że to ten moment na zmianę modelu na bardziej wysokowęglowodanowy i niskotłuszczowy. Odżywiam się tak przez jakiś czas, a kiedy się nasycę, wracam na „keto wege” na tak długo, jak czuję, że trzeba.
I tak to mniej więcej wygląda 🙂
A jak Wy lubicie jeść?
_____________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
Od jakiegoś czasu zastanawiam sie nad ta dietą, myślę ze czas najwyższy spróbowac , dzieki za świetny wpis
Dieta ma wielu zwolenników, muszę o niej jeszcze więcej poczytać.
Wydaje się, że w większości dobrze tę dietę zrozumiałam, ale kilka informacji okazało się dla mnie nowymi, jak zwykle, wiele wiedzy w Twoich wpisach, i jeszcze przystępna forma przedstawiania.
Mam świetne książki, które pomagają odnaleźć się w diecie keto.
W ogóle nie wiem o co chodzi, czuc sie winnym za zjedzienie banana albo ziemniakow? Serio?
Niestety, „prawdziwa” dieta keto zalatuje trochę sektą. Ja preferuję umiarkowany model odżywiania, który dostosowuję do swojego samopoczucia. I tak, prawdziwy „KETOlik” po zjedzeniu czegoś wysokoskrobiowego czy wysokowęglowodanowego czułby się winny 🙂
Jesz dwa razy dziennie, a o jakich porach?
Zwykle pory wczesnego i późnego południa, w zasadzie to wtedy, kiedy poczuję głód.