W drugiej części porozmawiamy o GMO i zagrożeniach, jakie z sobą niesie. Link do cz. I
Na stronie Ministerstwa Środowiska można przeczytać definicję GMO (Genetycznie zModyfikowany Organizm):
„…Organizm genetycznie zmodyfikowany to organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób nie zachodzący w warunkach naturalnych…”. Innymi słowy, genetyczna modyfikacja w przypadku GMO oznacza sztuczne wstawienie obcych genów do materiału genetycznego danego organizmu. Geny przenosi się przekraczając granice między gatunkami, np. geny zwierząt do rośliny. Metody przy tym stosowane są nieprecyzyjne. Nigdy w przyrodzie takie organizmy nie powstają w sposób naturalny, np. pomidor z genem ryby, ziemniak z genem meduzy, karp i ryż z genami człowieka, sałata z genem szczura, soja i kukurydza z genami bakterii.
Agata:
Jakie zagrożenia ze sobą niosą genetycznie zmodyfikowane organizmy?
Jadwiga:
Genetycznie Modyfikowane Organizmy są patentowane i należą do wielkich korporacji. Nigdy w przyrodzie takie organizmy nie powstają w sposób naturalny, np. ziemniaki z genami meduzy czy ryby z genami człowieka. Nie będziemy mieli wyboru, jeśli dopuścimy do upraw GMO, bowiem z czasem nastąpi zanieczyszczenie upraw tradycyjnych przez GMO. Jest to proces nieodwracalny!
GMO powoduje pogłębianie się problemów głodu na świecie. Udowodniono to wielokrotnie, że z łatwością wykarmimy świat jeśli postawimy na lokalne, tradycyjne, proekologiczne rolnictwo. Natomiast jeżeli dopuścimy do dalszego rozprzestrzeniania upraw GMO to bieda i głód będą się zwiększać a jedynymi beneficjentami z wprowadzania GMO są i będą ponadnarodowe korporacje.
Opracowany przez 400 naukowców i sygnowany przez 58 rządów krajów całego świata, opublikowany na zlecenie ONZ i Banku Światowego w kwietniu 2008 r. raport nt. rolnictwa na naszym globie pt. „Międzynarodowa ocena wpływu nauk i technologii rolniczych na rozwój”, jasno stwierdza, że uprawy GMO nie stanowią rozwiązania w zwalczaniu głodu, biedy, czy zmian klimatycznych.
W książce „Genetyczna ruletka” Jeffrey Smith pisze, iż dzieci są szczególnie narażone na negatywne oddziaływanie GMO m.in. dlatego że są do czterech razy bardziej podatne na alergie pokarmowe od dorosłych. Młode, rozwijające się organizmy wykorzystują więcej pożywienia do budowy organów i tkanek niż dorośli, którzy pożytkują je raczej na wytwarzanie energii i magazynują w formie tłuszczu. Dodatkowo dzieci spożywają dużą ilość produktów, które mogły zostać poddane inżynierii genetycznej. Ich dieta zawiera wyższy procent kukurydzy niż dieta dorosłych.
Genetycznie zmodyfikowane nasiona, rośliny i inne organizmy są patentowane, co zwiększa kontrolę ponadnarodowych korporacji nad rolnikami oraz produkcją i konsumpcją żywności. Rolnicy stosujący uprawy GM muszą płacić opłaty tantiemowe oraz są pociągani do odpowiedzialności za problemy (np. za zanieczyszczanie upraw) związane z tymi uprawami. Wartość ich gruntów ornych spada ze względu na zanieczyszczenie przez GMO, które pozostaje w glebie kilkanaście lat. Rolnik z Dakoty (USA), Tom Wiley, mówi: „Rolnicy są oskarżeni o użycie GMO, które znalazło się na ich polach w wyniku zapylenia. Rolnicy nie chcą tych nasion”. Ken Ralph z Tennessee spędził 4 miesiące w więzieniu i zapłacił 1,8 mln dolarów kary za ponowne użycie nasion soi-GM [CFS, 2004]. Korporacje przejmują dalszą kontrolę nad reprodukcją nasion. Obecnie 10 największych firm produkujących nasiona opanowało 73% rynku światowego.
Kolejny problem stanowią superchwasty. „Odporny na herbicydy szczep przymiotna kanadyjskiego (ang. horseweed) rozprzestrzenił się dotychczas w 10 stanach USA. Rolnicy nie mogą sobie z nim dać rady, nawet jeśli stosują trzykrotnie bardziej stężone dawki herbicydów w dwukrotnie większych dawkach niż zalecane. Superchwasty osiągają ponad 3 metry wysokości, rosną szybko, a jedna roślina wytwarza ponad 200 tysięcy wiatrosiewnych nasion” [Juliana Barbassa, ENN, 2005].
Badacze z Narodowego Uniwersytetu w Formosie (Argentyna) przedstawili raport stwierdzający, że tysiące farmerów uprawiających genetycznie modyfikowaną soję zostało zmuszonych do użycia mocnych dawek chemii przeciw odpornym chwastom. Trucizna została przewiana do sąsiednich gospodarstw. Lokalni rolnicy przedstawiają szokujące raporty: „Obudziliśmy się w spustoszonej scenerii. Prawie wszystkie nasze zbiory były bardzo zniszczone. Przez następne kilka dni i tygodni kurczaki i świnie umierały, a krowy i kozy rodziły umarłe lub zdeformowane młode. W dalszych miesiącach okoliczne drzewa bananowe wyrosły zdeformowane i skarłowaciałe, i nie rodziły owoców” [Sue Branford, New Scientist, 2004].
Transgeniczne rośliny z genami bakterii Bt wytwarzają truciznę zabijającą szkodniki. Trucizna ta jest jednak szkodliwa również dla owadów pożytecznych.
Konsumenci (70-80%) z całej Europy reagują silnym sprzeciwem wobec GMO. Mimo tego ponadnarodowe korporacje, USA, WTO, UE i część władz krajowych wpychają GMO na stoły i pola. Sondaż opinii publicznej przeprowadzony we wszystkich 25 krajach UE na grupie 25000 osób przez Eurobarometr potwierdza niechęć społeczeństwa do żywności GM. Wynika z niego, że trzy czwarte osób jest przeciwne eksperymentowaniu z genami przy produkcji żywności. Uważają oni, że genetycznie zmodyfikowana żywność jest niepotrzebna, moralnie nie do zaakceptowania i stanowi zbyt duże zagrożenie dla społeczeństwa.
Agata:
To jest tak straszne, że aż boję się pomyśleć, co dalej będzie. Możemy w jakiś sposób wpłynąć na ograniczenie spożycia GMO? Czy producent ma obowiązek umieszczania tych informacji na etykietach produktów lub kodach kreskowych? Jakich roślin najlepiej się wystrzegać, których wiadomo, że są modyfikowane? (np. soja, kukurydza, rzepak?)
Jadwiga:
GMO występuje w żywności najczęściej w postaci popularnego „wypełniacza”, jakim jest transgeniczna soja, kukurydza lub rzepak. W Polsce najczęściej możemy się zetknąć z genetycznie modyfikowaną soją w potrawach wegetariańskich, mleku sojowym i w tysiącach produktów przetworzonych (np. białko sojowe w wędlinach, lecytyna sojowa np. w czekoladzie). Ponadto amerykańskie wyroby (płatki kukurydziane, przekąski) oraz oleje rzepakowy i kukurydziany mogą zawierać GMO.
Nigdy wcześniej genetycznie zmodyfikowane organizmy nie były częścią ludzkiej diety. Nie zbadano, czy są one bezpieczne. A wyniki badań prowadzonych przez niezależnych naukowców, polegających na karmieniu zwierząt paszą z GMO, są co najmniej niepokojące.
Żywność oparta na surowcach otrzymanych z roślin transgenicznych została dopuszczona decyzją polityczną, a nie w oparciu o solidne badania w laboratoryjne. Np. w USA z góry założono, że organizmy transgeniczne/GMO są nowymi, naturalnymi odmianami a więc nie wymagają dokładnych badań czy tekstów np. toksykologicznych; nie muszą też być oznakowane.
Generalnie to trudno jest dziś znaleźć w sklepie produkt przetworzony, który nie zawiera białka sojowego genetycznie zmodyfikowanego. Należy uważnie czytać etykiety, zwracając uwagę na obecność izolatu białka sojowego. Ten substytut mięsa używany jest powszechnie jako dodatek do wędlin. Lecytyna sojowa z kolei, używana jest do produkcji słodyczy, a mąka sojowa do wypieków i konserw. Najpewniejszą metodą unikania zmodyfikowanych genetycznie składników jest rezygnacja z produktów wysoko przetworzonych, kupowanie produktów z certyfikatem ekologicznym lub od znajomego rolnika, który nie karmi zwierząt paszą z GMO.
Agata:
To wszystko, co dotychczas powiedziałaś, brzmi jak jakaś apokalipsa. Jak możemy z tym walczyć?
Jadwiga:
W związku z tymi SZOKUJĄCYMI wynikami badań domagajmy się od Rządu RP:
- NATYCHMIASTOWEGO ZAKAZU UPRAW GMO W POLSCE, w tym szczególnie upraw kukurydzy MON810 i ziemniaków AMFLORA.
- Stopniowego wycofywania ze sprzedaży produktów żywnościowych i pasz zawierających GMO… termin całkowitego wycofania wspomnianych produktów nie może być dłuższy niż 3 lata.
- Nieograniczonego dostępu do tradycyjnych, lokalnych/regionalnych nasion.
- Nieograniczonego dostępu do dobrej jakości żywności produkowanej przez tradycyjnych i ekologicznych rolników co wiąże się jednoznacznie z opracowaniem regulacji, które bedą tę sprzedaż ułatwiały a nie utrudniały, jak to jest obecnie.
POMIMO TAK SZOKUJĄCYCH WYNIKÓW BADAŃ WYKAZUJĄCYCH SZKODLIWOŚĆ GMO POLSKI RZĄD PRZEPYCHA USTAWY KTÓRE OTWORZĄ POLSKĘ NA UPRAWY GMO. NIE POZWÓLMY NA TO!
Agata:
Widziałam Twoje wystąpienie w sejmie odnośnie veta dla GMO. Słuchałam wypowiedzi wielu innych działaczy – Jolanty Dal, Edyty Jaroszewskiej, Roberta Wagnera, Anny Szmelcer, Jerzego Zięby… Jesteście głosem narodu. Słuchając tych wystąpień i analizując reakcje ministra rolnictwa, a także innych posłów, doszłam do smutnego wniosku, że przedstawiciele rządu niby prywatnie są przeciwko GMO, ale oficjalnie i tak są posłuszni dyrektywom unijnym. Jakie są szanse dla Polski?
Jadwiga:
W Europie uprawy GMO stanowią około 1% wszystkich upraw. Polscy konsumenci razem z rolnikami muszą aktywnie zaangażować się w obronę swojego zdrowia, różnorodności biologicznej oraz dobrej jakości żywności przed genetycznym eksperymentem wymykającym się spod kontroli.
Np. w Anglii, pod presją konsumentów, supermarkety wycofały żywność z półek sklepowych. We Francji i Niemczech oznakowane są nawet produkty od zwierząt karmionych paszami bez GMO.
To ostatni dzwonek aby w Polsce doprowadzić do zakazu upraw GMO i powolnego wycofania pasz i żywności z GMO. Należy domagać się natychmiastowego, bezwarunkowego wprowadzenia zakazu upraw GMO w Polsce oraz egzekwowania wykonywania obowiązków w zakresie kontroli, monitoringu i penalizacji przypadków nielegalnych upraw przez powołane w tym celu resorty i podległe im służby.
Współistnienie rolnictwa wolnego od GMO z tym stosującym GMO jest niemożliwe i zostało to wielokrotnie udowodnione. Dopuszczenie upraw GMO doprowadzi do nieuniknionego i nieodwracalnego skażenia Polski. Rząd RP wprowadza opinię publiczną w błąd. Stwarzanie pozorów regulacji „koegzystencji” (sąsiadowania upraw GM z tradycyjnymi) to tylko metoda narzucenia GMO wbrew preferencjom obywateli.
Dopuszczenie GMO w Polsce to zaproszenie dla ponadnarodowych korporacji do przejęcia kontroli nad krajowym łańcuchem pokarmowym, a tym samym do zniszczenia małych i średnich, tradycyjnych i ekologicznych, rodzinnych gospodarstw rolnych, które jako jedyne produkują pełnowartościową i naturalną żywność. To właśnie dzięki tradycyjnym i ekologicznym metodom produkcji żywności mamy w Polsce bogatą różnorodność kulturowo-biologiczną.
Należy popierać tradycyjnych i ekologicznych rolników i ogrodników aby mogli przetrwać starcie z wielkimi korporacjami. Należy kupować dobrej jakości, lokalną żywność bezpośrednio u nich i domagać się aby Rząd RP zaczął w końcu wymiernie wspierać nasze małe i średnie gospodarstwa rodzinne, a nie wielkie korporacje.
Jeśli postawi się na monokulturowe rolnictwo wielkoobszarowe to za kilka lat wsie będą opustoszałe a słynna z bogactwa naturalnej bioróżnorodności polska wieś przejdzie do historii. Będzie otoczona tysiącami hektarów monokulturowych upraw np. genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy.
Trzeba pamiętać o tym, że nasiona są pierwszym przejawem życia i pierwszym ogniwem w łańcuchu żywieniowym. Kto kontroluje nasiona, ten kontroluje łańcuch żywieniowy, a przez to kontroluje też nawyki żywieniowe narodów na całym świecie. A taka kontrola oznacza manipulowanie fizycznym, psychicznym i duchowym zdrowiem całej ludzkości. Rolnik, który kupuje genetycznie zmodyfikowane nasiona musi uiszczać należności wynikające z patentu korporacyjnemu właścicielowi i ma absolutny zakaz zachowania jakiejkolwiek części zbiorów na własny użytek. W ten sposób dokonuje się proces zniewolenia. Już teraz w skali całego świata 67% nasion jest w posiadaniu zaledwie kilku korporacji.
Są polskie ziarna, które wyrosły na polskiej ziemi. Są dobrej jakości, odporne na warunki glebowe i pogodowe. Dają dobre plony i zdrową żywność. Nie potrzeba obcych nasion i genów w żywności. Szerokie zróżnicowanie odmian nasion rodzimych/tradycyjnych jest konieczne, aby zachować niezależność i suwerenność we wszystkich sprawach dotyczących żywności. Każde nowe prawo dotyczące nasion powinno chronić drogocenne dziedzictwo.
Agata:
Jeszcze raz bardzo dziękuję za poświęcony czas. Wiele cennych informacji nam przekazałaś. Nie jesteśmy bezbronni. Wszystkich czytelników zachęcam do podpisywania „DEKLARACJA BELWEDERSKA Karta Prawdziwego Rolnictwa i Prawdziwej Żywności”
Mamy wpływ na świat, w którym żyjemy!
Wywiadu udzieliła:
Jadwiga Łopata – magister UJ, chłopka, inicjator i wiceprezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC, laureatka Nagrody Goldmana (Ekologiczny Nobel), nominowana członkini Międzynarodowej Organizacji Innowatorów Społecznych ASHOKA, przez 10 lat prezes Europejskiego Centrum Rolnictwa Ekologicznego i Turystyki, odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Jadwiga jest właścicielką edukacyjnego gospodarstwa na bazie którego działa EKOCENTRUM ICPPC www.eko-cel.pl
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC prowadzi różne działania w celu ochrony i promocji niepowtarzalnych wartości polskiej wsi.
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY – adres:
34-146 Stryszów 156, tel./fax +48 33 8797114 biuro@icppc.pl
www.gmo.icppc.pl
www.eko-cel.pl www.bezposrednioodrolnika.pl
______________________________________________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
Od GMO trzymam się z daleka odkąd pamiętam. Najbardziej mnie boli, że konwencjonalne banany są GMO, dlatego kupuję ekologiczne 🙂
Bardzo ciekawy wywiad. Temat bardzo ważny, szkoda, ze tak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę.
świetny wywiad
można z niego wynieść wiele cennych informacji
Bardzo interesujący wywiad. Przyznam szczerze, że wcześniej nad tym tematem tak się nie zatrzymywałam jak dziś. Cieszę sie, że mogłam ten wywiad przeczytać. 🙂 Cenne informacje.
Nie ma się w takim razie co dziwić, że tyle dzieci ma problemy alergiczne. Ja unikam soi i kukurydzy właśnie ze względu na GMO. Bardzo rzeczowy wywiad, dzięki 🙂
I ja dziękuję za odwiedziny 🙂
Agata poruszyłaś bardzo ważny temat. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń jakie niesie ze sobą GMO.
Bardzo ciekawy wpis, pozdrawiam
Dlatego hoduję własne warzywa i owoce:)!
Świetny temat, świetny wywiad, pozdrawiam:)
agnesssja.blogspot.com
Przeczytałam wywiad z zapartym tchem i przyznam, że włos jeży się na głowie. Ile jeszcze nie wiemy? Dla mnie nowością jest choćby informacja o rzepaku, co pokazuje, że choć temat GMO znany jest szeroko, to jednak nie tak jak mi się wydawało. Należę do osób czytających etykiety, ale teraz będę to robić jeszcze bardziej świadomie
Cudownie, że są ludzie którym się chce tak działać. W jedzeniu jest już tak dużo chemii, że niedługo będziemy świecić, więc GMO to porażka.
ja nie demonizuję GMO. uważam, ze jest to narzędzie, które można wykorzystać źle, ale i bardzo dobrze czego przykładem jest np „złoty ryż”.
Niby tak dużo się teraz o tym mówi, informuje ale czy reklamy typu bez GMO dają coś ? Nie i tak połowa ludzkości nawet nie wie co to jest i dlaczego . Dobrze że wdrażamy się bardziej i intereujemy się tym co jest w naszym jedzeniu. Zawsze staram się czytać etykiety sprawdzać co wkładam do swojego koszyka .
Moje takie małe marzenie że kiedyś każdy będzie walczył i po prostu był zainteresowany tym co je !
Nie mogę wciąż zrozumieć dlaczego dopuszczone to jest na nasz rynek. Czy to głównie interes?