Minęło 20 dni od kuriozalnego zakazu wstępu do lasów, dziś, 20 kwietnia, w poniedziałek, nastał ten wyczekiwany dzień. Nie będę narzekać, że od początku to był debilny zakaz (bo był), tylko z wdzięcznością przyjmuję tę możliwość. Cudownie było spacerować po beskidzkich szlakach nie martwiąc się o mandat, kolegium czy karę pieniężną o wysokości 30 000 zł. Właściwie to już chyba większość z nas uodporniła się na straszenie koronawirusem, jednak strach przed grzywną jest bardzo realny. Dlatego ludzie będą nosić maski, nie w obawie przed wirusem, tylko w obawie przed mandatem.
W górach można odetchnąć pełną piersią, ponieważ akurat tam nie trzeba nosić masek, uff, na całe szczęście, bo kolidowałoby to trochę z dotlenianiem się. Czuję się trochę jak zając wypuszczony przez myśliwego. Ten myśliwy to tak z dobrego serca po prostu mnie wypuścił? Po co, w jakim celu? Nie będę dociekać, ponieważ postanowiłam cieszyć się i oddychać. Jest wiosna, jest tyle młodych, świeżych i dzikich ziół do zebrania i przetworzenia, jest tyle kilogramów do zrzucenia i tyle kilometrów do przemierzenia 🙂 Będę chodzić po górach do samego końca. A dziś byłam na Błatniej, od zupełnie innej, niepopularnej strony. Było bardzo pięknie i malowniczo, a tę trasę bardzo Wam polecam. Na pewno jeszcze tu wrócę.
Szlak Jaworze-Nałęże
Podjeżdżamy do miejscowości Jaworze-Nałęże około godziny 6:30 i od razu wbijamy na otaśmowany parking. Pomyślałam, że pewnie nie zdążyli zdjąć taśm, więc objechaliśmy je w około i zadowoleni ruszamy na szlak.
– Nein ja schnell! (czytaj: nie tak szybko!)- zatrzymuje nas leśniczy strofując, że nie wolno nam korzystać z parkingu i pyta, jak tam wjechaliśmy. Czy samowolnie usunęliśmy taśmy?
– Nie, objechaliśmy je dookoła – tłumaczymy.
– Proszę jak najszybciej opuścić parking, bo mandat będzie srogi.
– Ale gdzie możemy zaparkować?
– Sto metrów dalej, przy kościółku.
Ucieszyliśmy się z tego spotkania, które było dla nas pewną nauczką na przyszłość. Jeśli parkingi są otaśmowane, to znaczy, że nie wolno z nich korzystać, kropka. Ten parking przy kościółku pomieści z 20 samochodów, więc jako pierwsi zajmujemy miejsce dla VIP-a. Jak się później okaże, wracając z powrotem skromne miejsce parkingowe będzie wypełnione po brzegi.
Tymczasem wbijamy na szlak czerwony, w prawo. Znaczek pokazuje, że czas wejścia na Błatnią wynosi 2,5 godziny. Odbijając w lewo, mamy szlaki dydaktyczne: Harcerski i Szklany wyznaczone są na 1,5 h. Miejsce jest bardzo ciekawe, po prawej stronie ładna leśniczówka, a po lewej obozowisko harcerskie – pole namiotowe i małe domki letniskowe. Jest wcześnie rano, rześko i chłodno, a czerwony szlak wiedzie nieco ostro pod górę. Nie spodziewałam się, że złapie mnie zadyszka, ale ostatnio w górach byłam w styczniu, więc… czemu tu się dziwić…
Idziemy cudownym lasem, nie możemy się nacieszyć widokami. To karygodne zabraniać wchodzić do lasu! Zauważamy nietypowy widok – masowe ilości równo ściętych drzew. Co oni tu wyrabiali przez ostatnie 20 dni, kiedy my siedzieliśmy w domach? Dlaczego jest tyle pościnanych drzew?
Refleksji i różnych pytań bez odpowiedzi mamy sporo.
Na Przełęczy pod Zebrzydką 621 m n.p.m. dołącza zielony szlak z Górek Wielkich, obchodzimy szczyt Łazek 713 m n.p.m. Przy rozejściu dróg wybieramy tę po prawej. Docieramy na Czupel 746 m n.p.m., a następnie przechodzimy przez szczyt Mały Cisowy 829 m n.p.m., a dalej już na Wielką Cisową 878 m n.p.m. Po drodze mijamy wiele malowniczych kapliczek i płotków, ten szlak jest bardzo urokliwy. Dołącza szlak zielony z Brennej, którym idziemy aż do Schroniska PTTK na Błatniej.
Nie zdziwiło nas, że nie spotkaliśmy ludzi, jedynie przeszkodziliśmy spanko dwóm kotkom. W okolicy schroniska dołączył do nas jeden turysta, z którym zamieniliśmy kilka zdań. Potem już tylko szczyt i zejście Szklanym Szlakiem.
Kierując się żółtymi znakami, dochodzimy do Szlaku Szklanego. Na Siodle pod Przykrą 824 m n.p.m. farby żółte i niebieskie się rozchodzą, my podążamy za żółtymi znakami. Odbijamy w lewo, dochodząc do znaczku „S” zgodnie z oznaczeniami schodzimy do samochodu.
Trasa była króciutka, ale niezapomniana i piękna. Polecam każdemu, kto miał dłuższą przerwę w górach.
Oby już zawsze była możliwość chodzenia po górach, bo życie bez nich jest okropne.
Do zobaczenia na szlaku 🙂
_______________________________________________________________
Spodobał się artykuł? Uważasz, że inni powinni go przeczytać? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz lub skomentujesz,
dołączysz do mojego fanpage na Facebooku
dołączysz do obserwatorów na Instagramie
cri.de.revolte@gmail.com
Ale zazdroszczę! Ja się w weekend wybieram do lasu i nie mogę się doczekać 🙂
Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła spokojnie pobuszować w Borach Tucholskich 🙂
ale trafiłaś tak, że i tak nie było ludzi 😉 zazdroszczę, ja się wybieram na jakiś spacer z dzieciakami, może nawet jutro.
Niesamowite jaką przyjemność dała mi zwykła wyprawa do parku
Spacerowanie po lesie jest bardzo piękna i odprężającą czynnością. Ja również uważam, że ten zakaz był durny (jednak według mnie był zrobiony tylko pod wybory). Cieszymy się jednak, że możemy wejść w końcu bez karnie do lasu i cieszyć się jego pięknem.
Cieszę się, że mamy podobne zdanie 🙂
Mam coraz większą ochotę na to, żeby ruszyć przed siebie i zobaczyć coś nowego i ciekawego.
Aż nie chce mi się wierzyć, że żyjemy w czasach, które można porównać do stanu wojennego. Przykre.
Chyba dla chigieny psychicznej wszyscy teraz potrzebujemy kontaktu z naturą
I dla higieny fizycznej też 🙂
Kto by pomyślał, że nadejdzie taki czas, że będziemy czekać i czekać, by móc iść do lasu… Dobrze, że już można!
Niesamowita relacja… Piękne zdjęcia. Sam miałem spędzić w tych rejonach majówkę ale nie wydaje się żeby przepisy zostały do tego czasu poluzowane…
Marzy mi się spędzić kilka dni gdzieś na wyjeździe, na kwaterze, nie mówiąc o wczasach na Słowacji 🙁
Piękna droga. Takich wypraw brakuje mi teraz najbardziej.